Młody ma ubrań po kuzynach zatrzęsienie, ale taki z niego chudzinka, że prawie wszystkie są dla niego za szerokie. Z czego, w sumie bardzo się cieszę, bo mam powód, żeby mu uszyć nowe :)
Z wilczego jerseyu powstał komplet - cienka bluzka z długimi rękawami i spodenki prawie krótkie.
Spodenki powstały z wykroju z Ottobre na długie spodnie - zmodyfikowałam wykrój na oko i wyszły ciut za długie. Ale człowiek uczy się na błędach i kolejne spodenki (te z hurtowego wpisu) mocno skróciłam.
Z bluzką trochę się pomęczyłam, bo wykrój (też Ottobre) przewidywał lamówkę przy dekolcie. Szyjąc ją bodajże w maju miałam wielkiego stracha przed lamówką, więc uparcie chciałam wykończyć górę plisą z tego samego materiału. Wyszło nie najlepiej, bo plisa była mało rozciągliwa, odstawała, a bluzka za nic nie chciała przejść przez głowę. Sprułam, zacisnęłam oczy i wykończyłam podkrój lamówką z tej samej dzianiny, co bluzka. Okazało się, że nie taki diabeł straszny, jeśli nie próbuje się robić lamówki z prążkowanego ściągacza (przy tej i tej bluzce dostałam taką nauczkę :)) i wyszło ok.
Nadal bluzka dość ciasno przechodzi przez głowę, ale to już wina wykroju, a nie moja :P Dobrze, że w kolejnych numerach Ottobre są nowe wykroje do testowania, może te będą lepiej pasować!
Na komplet zużyłam dokładnie pół metra dzianiny - na dłuższe spodnie by już jej nie starczyło :)
Komplet został również przetestowany w sportach ekstremalnych:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz