sobota, 30 maja 2015

Wiosenna torba hobo

Torebek nigdy za wiele :) Po zimowej torebce zachciało mi się czegoś bardziej wiosennego. I tym razem zamarzyła mi się trochę większa torebka, taka bardziej w stylu hobo. Skorzystałam z tego tutorialu. Problem miałam z wykrojem i rozmiarem torby, bo na stronie nie ma żadnych wytycznych, a z drukarki mi wyszedł tyci wykrój, co najwyżej na torebkę dla dziecka. Więc wyrysowałam sobie tak na oko i muszę powiedzieć, że wyszła w sam raz. A zupełnym przypadkiem rozmiar pasuje nawet do uchwytów przy rączce wózka, więc teraz o wiele wygodniej mi się chodzi na spacery, gdy nic mi z ramienia nie zwisa.


Materiał to takie rzadko tkane, ale dość grube, chyba płótno. Rozciągał się w każdą stronę i koszmarnie strzępił, więc musiałam go podkleić flizeliną. Ale było warto dla tego przecudnego wzoru malowanych kwiatów. Przód i tył torebki się różnią:


Torebka zapinana na zamek, w środku dwie kieszonki.


I jeszcze zdjęcie z futrzanym statystą :)


Jak tylko się przepakowałam do nowej torebki to Ula zagarnęła do zabawy starą :) Taak, miłość do torebek to chyba Młoda wyssała z mlekiem matki :D

Kwiatowy motyw ładnie nawiązuje do wyzwania na blogu Pomorze Craftuje:


poniedziałek, 25 maja 2015

Mama i córka w chmurach

Tak, bujamy sobie w obłokach, a raczej w pięknych bluzach w chmurki. Lans jest całkowity, bo uszyłam nam prawie takie same bluzy dresowe :)


Jak zwykle "prawie" jest tu kluczowe :) Do dyspozycji miałam pół metra dresówki w chmurki. Pierwotnie w planie była tylko bluza dla Uli. Potem stwierdziłam, że sama chętnie bym sobie z tego uszyła bluzę, bo wzorek nie jest dziecięcy. A potem zobaczyłam, że hasłem majowego Tygodnia Szycia Dzieciom są komplety dorosły/dziecko, więc już nie miałam wyjścia i tą połową metra chmurek musiałam obdzielić nas obie!

Abra kadabra, chokus pokus i są dwie bluzy :)


Magicznie rozciągnęłam dresówkę w chmurki, z kapelusza wyciągnęłam jeszcze białą dresówkę, a w magicznej skrzyni znalazło się jeszcze trochę błękitnej. Trochę gimnastyki przy krojeniu materiału i są gotowe :)
Wykrój na bluzę dla mnie powstał na podstawie mojej ostatnio ulubionej bluzy sklepowej. Trochę się namęczyłam ze stworzeniem wykroju na raglanowe rękawy i przesadziłam z wielkością dekoltu - wychodziły mi ramiona na wierzch :) Musiałam ratować sytuację szeroką plisą przy szyi, przez co trochę się marszczy. Liczę, że w trakcie noszenia/prania trochę się to wyrówna.


Wykrój na bluzę Uli to bluzka z ostatniej dziecięcej Burdy. Jak zwykle wyszła trochę za duża. Kaptur to już produkcja własna, wysoce eksperymentalna :) Powiększyłam wykrój dekoltu, bo w oryginale było zapięcie przy szyi i bałam się, że gdy z niego zrezygnuję, to dziecko bluzy przez głowę nie przeciśnie. To był błąd nr 1, bo teraz otwór jest za wielki. Prototyp kaptura wycięłam ze starej koszulki i na próbę przyszpiliłam. Wyszło mi, że tu i ówdzie trzeba pozmieniać, i to był błąd nr 2, bo nie wzięłam pod uwagę, że potem kaptur będzie się gorzej układał. A błąd nr 3 wynikał z tego, że zamieniłam się z mamą na maszyny - jej dałam mojego antycznego Łucznika, a ja dostałam po prostu starego Łucznika. Wyższością młodszego modelu jest posiadanie ściegów elastycznych. Tak więc w ramach eksperymentu przód kaptura zszyłam ściegiem elastycznym. I niestety wszystko się nieciekawie pofalowało. Eh.


Na okazję posiadania podobnych bluz strzeliłyśmy sobie z Młodą sesję zdjęciową. Tu muszę pochwalić moje dziecko, bo kalosze do stylizacji chmurkowej to jej pomysł. Idzie dziecię w ślady mamusi :)




Chmurki pędzące na wietrze pasują do tematu najnowszego wyzwania na blogu Pomorze Craftuje - Dmuchawce, latawce, wiatr. Może tym razem uda mi się wygrać?

piątek, 22 maja 2015

Chusta z pomponikami i kolejna wąsata czapka

Dzisiaj będzie krótko i na temat, bez zbędnych rozważań i wywnętrzań :)
Rosnące temperatury powodują potrzebę dostosowania ubioru, więc uszyłam Uli lekką chustkę pod szyję. Dla podkreślenia dziecięcego charakteru uszytku dodałam taśmę z pomponikami :) Całość zajęła mi jakieś 20 minut, łącznie z przekopaniem połowy szafy, żeby dotrzeć do pomponów, dostosowaniem overlocka do współpracy z tak cienką tkaniną oraz dosztukowaniem pomponów (ucinanie taśmy na oko to słaba miara długości :))


Materiał w gwiazdki to reszta z biedronkowego szala, jaka została po uszyciu podszewki do tej torby.
Ula zadowolona i chętnie nosi, tylko jeszcze ma problem ze skrzyżowaniem rąk za głową, aby zawiązać chustę samodzielnie.


Dostałam ostatnio zamówienie na wąsatą czapkę. Gdy sąsiadka zobaczyła czapę Bartka, to zamówiła podobną dla swojego syna. Tak więc niebieskooki Krzyś dostał wąsatą czapkę z błękitnym ściągaczem :)


sobota, 16 maja 2015

Niemowlak w wąsach

Oj niedobrze jest należeć do facebookowych grup sprzedających materiały, oj nie. Od tego patrzenia na te wszystkie cudowności człowiek w końcu klika kup to i znów saldo na koncie maleje :) A ja przyzwyczajona do szycia głównie z resztkowych albo recyklingowych materiałów mam wielkiego stracha przed pocięciem takich drogich materiałów. No po prostu zmieniam pomysły co sekunda, bo żaden nie jest godzien takich materiałów. Nawet jak się w końcu na coś zdecyduję, to i tak ręka z nożyczkami mi zawsze zadrży.
Nabożnie zdekatyzowałam nabyte dresówki, z żalem stwierdziłam, że straciłam średnio 5 cm tego dobra, ładnie poskładałam w kupkę i tak sobie na nie patrzyłam. W końcu się odważyłam i pod ostrze trafiły wąsy. Wąsy jako takie bardziej męskie zostały przeznaczone na komplet dla Bartka. Powstały spodenki baggy (hit i must have wszystkich blogujących i szyjących mam) oraz cienka czapka na wiosnę.


Spodenki powstały z wykroju z najnowszej Burdy dla dzieci. W stosunku do poprzedniego wykroju ten już nie był aż tak szeroki, ale i tak na mój gust góra powinna być bardziej zwężona.
Przy cięciu materiału bardzo się starałam, aby wąsy były ułożone w dobrą stronę, ale dopiero przy wycinaniu materiału na czapkę stwierdziłam, że chyba jednak pomyliłam górę z dołem. Tak właściwie to nadal nie wiem, jak te wąsy powinny być ułożone :) Jak Wam się wydaje?


Osoby spostrzegawcze na pewno zauważyły, że czapki są dwie :) Taaaak, tak to już jest, jak wykrój próbuje się zrobić samemu, odrysowując od gotowej czapki. Tak się bałam, żeby nie wyszła za mała, że teraz pasuje na trzyletnią Ulę. Myślicie, że dziewczynka może chodzić w wąsach?! Nawet jeśli nie, to i tak nic straconego, bo najwyżej czapka poleży dwa lata, aż Bartek do niej dorośnie :)

wtorek, 12 maja 2015

Skomplikowana tunika

Historia pewnych 17 cm dresówki:
Pewnego pięknego dnia nabyłam wąski paseczek (zaledwie 17cm i to z dziurą na środku) cudnej dwustronnej dresówki. Potem się zadumałam co by tu z takiego skrawka dało się uszyć. Możliwości było proporcjonalnie do ilości tkaniny, czyli niewiele. Czapkę i komin z marszu odrzuciłam, bo Młoda ma ich już wiele, a we wszystkich na raz chodzić się nie da :) I tak sobie dumałam i rozmyślałam, a dresówka sobie czekała. Po jakimś czasie wymyśliłam pasiastą tunikę dla Młodej, ale materiału starczyło zaledwie na kusą bluzeczkę i to bez rękawów. No to zadumałam się dalej nad niepewnym losem tego pięknie rozpoczętego projektu. Gryzło mnie strasznie, bo szkoda mi było porzucić tak piękne marzenia, ale zupełnie nie wiedziałam, co doszyć na dole, aby się zgrało z całością, a jednocześnie dało efekt końcowy w postaci tuniki zdatnej do noszenia.
Jedni zabierają pracę do łóżka, a ja kładłam się spać z głową pełną pomysłów, które nie do końca mnie zadowalały. Wstałam około 3 nad ranem do karmienia Młodego i mnie olśniło! A efekt tego olśnienia możecie obejrzeć poniżej :) HAPPY END


Wykrój sukienki powstał zupełnie spontanicznie. Najpierw to miała być tunika bez rękawów, z surowymi brzegami, ale moje poczucie estetyki zaczęło wręcz krzyczeć, żebym takiej chałtury nie odwalała. To zrobiłam plisę na dole sukienki. Potem dołożyłam też plisę przy dekolcie. No i miałam zonk co zrobić z podkrojem pach. Surowych zostawić nie mogłam, a nie bardzo wiedziałam jak je inaczej odszyć. W końcu zdecydowałam się na rękawy i nieźle się nagimnastykowałam, żeby je dopasować do takich głębokich wycięć.


Ambitnie wszyłam kieszenie z granatowej bawełny - i chyba ten element cieszy Młodą najbardziej :)


Znalazłam fajny tutorial na proste zrobienie plisy na dole sukienki. Wystarczy magicznie podłożyć dół i przeszyć owerlokiem. Nie trzeba kroić osobnych pasków materiału, ani fastrygować. Szkoda, że ten tutorial znalazłam dopiero po skrojeniu sukienki, bo miałam za mały zapas i przez to plisa wyszła bardzo wąska. Ale następnym razem na pewno też zastosuję ten sposób :) W innej kolejności wszyłam również plisy rękawów. Przy takich małych rozmiarach ciężko manewrować wąskim rękawem przy doszywaniu plisy, a dzięki tym wskazówkom tym razem nie było z tym żadnego problemu.


Uli sukienka się bardzo spodobała i założyła ją zaraz po uszyciu. Pewna sukcesu założyłam ją jej dzisiaj do przedszkola. Do tego pasujące rajstopy i rozpinany sweterek. Po powrocie z przedszkola Ula mówi:
- Powiedziałam paniom, że mama mnie dzisiaj dziwnie ubrała.
To się pytam dlaczego.
- No bo mam sukienkę i sweterek.

...... Taaa, masz matka za swoje, jak ciągle dziecko w getry ubierasz :)


Nawet udało mi się zrobić Uli kilka zdjęć, zanim zaczęła się kręcić i podskakiwać :)


sobota, 9 maja 2015

Nowe etui na telefon

Nie spodziewałam się, że zdjęcie daszku z poprzedniego posta wrzucone na facebooka wywoła taką gorącą dyskusję! Jedne były za, a inne się dziwiły jak dziecko pod tym może oddychać. Może, bo daszek jest tylko z jednej strony wózka, tej, z której świeci słońce, a druga połowa jest otwarta.
Dużo mniejszy odzew miały moje eksperymenty z farbowaniem koronki, o których jakiś czas temu wspomniałam. Kto chce być na bieżąco z tym co właśnie porabiam, to zapraszam na stronę Twórczych Wytworów na facebooku, bo tam częściej wrzucam migawki z bieżących działań, a na blogu skończone dzieła muszą odczekać swoje i nabrać mocy :) zanim je opublikuję.

Ale wracając do tematu. Niestety zgubiłam swój skórzany futerał na telefon (notabene prezent od męża), więc musiałam szybko wyprodukować coś nowego.


Wykorzystałam kawałek starej koronki, która już była lekko pożółkła. Żeby nadać jej trochę charakteru spryskałam ją błękitną farbą do tkanin. Do tego dodałam 3 ćwieki, 5 minut szycia i nowy futerał gotowy.


To jeszcze pokażę zdjęcie z eksperymentu z farbowaniem. Górna koronka była chlapana na prawej stronie, ale przekładając ją do suszenia zauważyłam, że po lewej stronie znacznie ładniej widać wzór kwiatków, więc drugi kawałek koronki farbowałam już od lewej strony. Dzięki temu farba nie przesiąkła przez haftowane kwiaty i ładnie się wyróżniają na błękitnym tle.


Dobrze jest sobie czasem pochlapać farbą :) Ale i tak żal mi starego etui :(

środa, 6 maja 2015

Daszek zamiast parasolki do wózka

Słońce pięknie już grzeje, aż chce się całe dnie spędzać poza domem, spacerując po lesie. Jedynie Bartkowi nie bardzo się podoba, gdy promienie słoneczne zaglądają do wózka i rażą go w oczy. Trzeba było coś na to zaradzić. Poprzednio, do wózka Uli mieliśmy parasolkę, ale jak dla mnie to nie było idealne rozwiązanie. Raz, że wystawała poza obręb wózka, przez co był kłopot przy wchodzeniu do sklepu, itp. Dwa, wystarczył lekki powiew wiatru i już parasolka się przekręcała, a słońce raziło dziecko w oczy. Dlatego teraz, nauczona doświadczeniem nie pobiegłam do sklepu kupić kolejną parasolkę, ale trochę pokombinowałam i wymyśliłam rozwiązanie prawie idealne :)


Z cienkiej bawełny uszyłam daszek. Mocowany jest kółkami do budki wózka, a z drugiej strony troczkami można przywiązać do rączki wózka. (Zależało mi, żeby w pełni lata, nóżki Młodego też były osłonięte od słońca)


Nie chciałam, żeby daszek całkowicie zasłaniał dziecku widok, więc wykombinowałam tak, aby można go było przekładać z jednej strony na drugą, zależnie od kierunku padania promieni słonecznych.


Dlaczego jeszcze nie jest idealnie? Bo idealnie by było, gdyby w łatwy sposób można było przesuwać daszek z jednej strony na drugą, gdy podczas spaceru krętą ścieżką co chwila świeci z innej strony :) Ale do tego potrzebny by był pusty pałąk, bez zaczepionej do niego budki. A tego zrobić się nie da :) Więc jest blisko ideału. Też dobrze :)


Daszek i tak jest dość mobilny i można go używać w różnych konfiguracjach. Materiał jest dwustronny, więc w każdym położeniu dobrze wygląda.


Testujemy go codziennie i zarówno Bartek, jak i ja jesteśmy z tego rozwiązania zadowoleni :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...