Lody dla ochłody

Sierpień na Pomorzu nas nie rozpieszcza - o upałach można zapomnieć, a do tego co chwilę pada. Na przekór pogodzie pokażę orzeźwiającą, lodową bluzkę :) 

Uszyta jeszcze przed lipcowym wyjazdem, gdzieś pod kieniec maja. Mimo pracy i dwójki małych dzieci udaje mi się wyrwać parę minut tu i tam na szycie, ale nie starcza mi go już na obrabianie zdjęć i pisanie postów na bloga. Musicie mi więc wybaczyć, że pokazuję swoje uszytki z tak dużym opuźnieniem. Nawet nie obiecuję poprawy, bo doba nie jest z gumy i czas bardziej się nie rozciągnie :D Częściej pokazuję fotki z moich twórczych działań na facebooku i instagramie, gdzie Was serdecznie zapraszam!

Bluzka dla Uli powstała na bazie wykroju na bluzę raglanową z Ottobre. Rękawy ciachnęłam na oko. Połączyłam dresówkę pętelkę w lody z różową dzianiną t-shirt. Dresówki drukowane cyfrowo są tak cienkie, że oba materiały się idealnie spasowały.

Rękawy i dół bluzki podwinęłam i przeszyłam podwójną igłą. Czy już pisałam, że najbardziej lubię takie wykończenie? (Sprawdziłam, tu pisałam o podwójnej igle :)) Jest estetycznie i elastycznie zarazem. A odkąd odkryłam pewne triki, to robi się to jeszcze prościej. Chcecie post o wykańczaniu ubrań podwójną igłą???

Natomiast trochę się pomęczyłam z wykończeniem dekoltu. Na początku planowałam plisę ze ściągacza, ale po zszyciu szwów i przymiarce doszłam do wniosku, że jest zbyt ciasno przy szyi, a ściągacz by się wręcz wywijał jak golf (ble). Nie chciało mi się już pruć jednego ze szwów ramienia (prucie szwu owerlokowego to masakra), więc wszyłam plisę jak lamówkę, tylko od razu na okrągło.
No i nie wyszło zbyt idealnie, bo ściągacz się dość mocno ponaciągał i sfalował. Na szczęście w noszeniu tego tak bardzo nie widać, jak na płasko.

Ula z bluzki bardzo zadowolona, a to najważniejsze :D

Pozdrawiam Was wakacyjnie.