Uszyłam Uli tunikę w pandy (jeszcze jej na blogu nie pokazywałam). Popatrzyła, pokręciła głową: Nie taką chciałam. Taa, chyba powinnam się do tego przyzwyczaić, że dzieci swoje zdanie mają. Z duszą na ramieniu zabrałam się więc za szycie szortów, bo co jak co, ale szorty Ula nosić lubi i to bardzo. A ja już jakiś czas temu wypatrzyłam ten tutorial i wiedziałam, że po prostu muszę takie uszyć. Czy jej się ostatecznie spodobają, czy nie!
Trochę się obawiałam tego obszywania lamówką, ale skończyło się tylko na pruciu pierwszego zakrętu :)
Za mocno naciągnęłam lamówkę i nogawka się zwinęła. Jak już wyczułam odpowiednie napięcie, to dalej poszło sprawnie.
Szorty zaczęłam szyć jeszcze przed urlopem, ale z braku czasu odłożyłam je na bok i skupiłam się na hurtowej produkcji prostszego modelu. Niedawno je dokończyłam i Młoda mogła je przymierzyć. Pandy w tej wersji zdecydowanie bardziej się jej spodobały, a jak zobaczyła, że są wiązane na sznurek, to już pełnia szczęścia była!
Do dresówkowych pand dołożyłam różowe ściągacze, a dla przełamania dodałam bananową żółć. Chyba niezłe połączenie, prawda?
Mimo, że wykrój jest na rozmiar 110, to nogawki okazały się dość długie. Wyglądają bardziej, jak jakieś bermudy, niż szorty, ale może dzięki temu ponosi je jeszcze w przyszłym roku :)
Na razie zdążyła je założyć dwa razy i zrobiło się zimno. Ktoś wie, czy lato jeszcze do nas wróci?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz