Generalnie nie przepadam za kiczowatością walentynek, ale każda okazja jest dobra, żeby dostać prezent :) Udało mi się namówić mojego M. na sprezentowanie mi cudnej bransoletki z Pracowni Garderoba! (Jakiś czas temu dał się namówić na ręcznie farbowane włóczki, teraz bransoletka, kto wie - może za kilka lat kupi mi Porsche? hihi) Ale do rzeczy. Od dawna podziwiałam srebrne bransoletki Dominiki. Wymarzyłam sobie taką z trzema serduszkami. Omówiłyśmy temat, zamówiłam i zupełnym przypadkiem poczta polska dostarczyła ją w same walentynki!!! Wracam po pracy, a tu czeka na mnie pięknie zapakowana paczuszka:
A w niej metalowe pudełeczko, w nim woreczek, w woreczku zawinięta bransoletka:
Wyszła idealnie, dokładnie tak, jak sobie wyobrażałam!
Dominika dorzuciła jeszcze śliczną zawieszkę z labradorytem:
Dziękuję Ci mężu i Dominiko :D
P.S. Nie byłabym sobą, jak bym już nie zaczęła kombinować jak tu udoskonalić tą idealną bransoletkę :D
Przepiękny prezent :) A dodatkowo fantastycznie zapakowany - uwielbiam tak ładnie przygotowane niespodzianki :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię ładne opakowania :)
Usuń