Moja Młoda dostała podobną od swojej babci i się lubuje w pakowaniu do niej swoich (albo moich - zależy co jej wpadnie w łapki :) skarbów i noszeniem ich po domu. Może godzinami siedzieć i wkładać i wyjmować z torebeczki przedmioty. Czasem gratisowo przełoży mi je wszystkie do kieszeni polara :D Zastanawiam się, czy moje dziecko nie ma jakiś cygańskich genów, bo non stop pakuje wszystkie znalezione (bądź wyjęte z szuflad) drobiazgi do torebki/siatki/woreczka/metalowego kuferka itp. i kursuje z tymi siatami po mieszkaniu. A może to zadatki na Matkę Polkę?! Inną wersją tej zabawy jest ładowanie skarbów do kosza w wózku dla lalek i jeżdzenie nim dookoła stołu. Jedno jest pewne - gdy czegoś nie możemy znaleźć, to trzeba najpierw przeszukać wózek dla lalek, a potem pozostałe tobołki Młodej :P
A w zamian dostałam od Yennene cudny pierścionek!
:D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz