Cały czas główkowałam, jak wykorzystać piękne, szklane koraliki od Yennene. Na początek poszly te najprostsze (notabene te najbardziej ulubione Mlodej Skrzetuskiej - oj zła ze mnie matka, oj zła - zabrała dziecku zabawkę :) Powstał miks bransoletek koralikowych i sznurkowych:
Koralikowa jest cieniutka - z Toho 11/0, bodajże 4 w rzędzie (skleroza to moje drugie imię). Do tego sznurki woskowane i szklane oponki.
Dyndają na końcu kwiatek i kluczyk. Rozmiar wyszedł taki ciut mniejszy. Jest wolna :)
Oj, to nawet takie "koślawce" pozabierałyście? Wstyd pokazywać na blogu... ;)
OdpowiedzUsuńAle bransoletka ładna i bardzo pomysłowa ;)
A mi i Młodej najbardziej przypadły do gustu :)
Usuń