Jak ktoś jest uzależnionym szmatoholikiem, to jak wejdzie do sklepu z tkaninami po konkretny materiał, to niestety nie przejdzie obojętnie koło takich wypasionych kociaków :)
Kocią dresówkę połączyłam z błękitem i powstała sukienka dla Uli.
Wykrój z Ottobre, od siebie dodałam falbankę na dole. Moim zdaniem, sukienka na tym zyskała :)
Falbankę marszczyłam za pomocą specjalnej stopki i jest to całkiem niezłe rozwiązanie. Dół potraktowałam mereżką na overlocku.
Plisę dekoltu zrobiłam z tego samego, kociego materiału, ale raz, że wycięcie jest ciut przyciasne, a dwa, że koty są mało rozciągliwe. Przerobiłam go już i teraz plisa jest z tej samej, błękitnej dresówki.
Cała sukienka wyszła ciut za duża, ale rękawy to już była lekka przesada. Nawet po podwinięciu, było tego zbyt dużo. Nie chciałam ich obcinać, bo może w przyszłości będą w sam raz. Zrobiłam więc dziwny manewr i teraz wyglądają tak:
Tak się prezentuje sukienka na modelce.
Młoda znów szalała i ciężko ją było utrzymać w kadrze.
Z kociaków powstały jeszcze dwie bluzki, a miałam ich tylko pół metra :)
Też mamy tą sukienkę i rzeczywiście z falbanką zyskuje na uroku :)
OdpowiedzUsuńJa też szylam z tej dresówki. Juz nawet pralam sukienkę dwa razy i nic się z nią nie stało. Bardzo fajna tkanina. Ja akurat polaczylam ją z różem ale u ciebie też fajnie wygląda. Dzieci szybko rosną na wiosnę będzie w sam raz.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Ulę tak ciężko namówić na jej założenie.
UsuńJa też szylam z tej dresówki. Juz nawet pralam sukienkę dwa razy i nic się z nią nie stało. Bardzo fajna tkanina. Ja akurat polaczylam ją z różem ale u ciebie też fajnie wygląda. Dzieci szybko rosną na wiosnę będzie w sam raz.
OdpowiedzUsuńŚwietna sukienka,fajna falbanka.a gdzie Ty się wybierasz po te cudne tkaniny?
OdpowiedzUsuńDo textilmaru. Jak się wybrałam, żeby dokupić kotów, to już nic nie było :(
Usuń