Wygląda na to, że od zeszłego roku jestem wierna dwóm kolorom: pudrowemu różowi i mięcie. W zeszłym roku powstały dwie jadeitowe bransoletki w tych kolorach, a w tym roku wydziergałam różową chustę. Następna powstała pastelowa bransoletka:
Zapinana na szeroki i mocny magnes - taką opcję lubię najbardziej, bo mogę sobie sama założyć bransoletkę. Jednocześnie to zapięcie jest wyjątkowo silne i nie ma opcji, że się rozepnie i ją zgubię.
Główną ozdobą bransoletki jest ceramiczny walec. Podobną zrobiłam już wcześniej, ale spadła mi na kafelki w łazience i szkło się potrzaskało.
Ta bransoletka jest jej lustrzanym odbiciem, jeśli chodzi o kolory. Jedynie zwiększyłam częstotliwość różowego paska koloru - tak jest chyba lepiej?
Tak się prezentuje cały komplet - mój ulubiony zestaw tego lata :) Właściwie nie tylko mój, bo Bartek też się lubi nimi bawić :)
Mam problem z nazwaniem tego koloru, bo mi bardziej pasuje miętowy, ale koraliki są sprzedawane jako turkusowe. Co o tym sądzicie?
Tak na marginesie -różową koszulkę uszyłam przed samym wyjazdem na długi weekend, pokażę ją wkrótce :)
Na weekend pojechaliśmy do rodziny na wieś i odwiedziliśmy między innymi Inowrocław i pijalnię wód. Była tam fajna dekoracja, której Ula się nie mogła oprzeć, a ja nie mogłam nie zrobić jej zdjęć :)
I jeszcze nasze cienie, jedyne, którym nie przeszkadzał żar lejący się z nieba!
Pięknie się prezentuje, zwłaszcza w towarzystwie pozostałych.
OdpowiedzUsuń