Kamizelka powstała z połączenia burdowych wykrojów. Baza to zwykła bluzka, którą rozcięłam z przodu i dodałam zapas na zapięcie, a kaptur pochodzi z innej kurtki. Wierzchnia warstwa to super miły i mięciutki sztruks z FreeSpirit Fabrics od B-Craft, natomiast wewnątrz jest jeszcze bardziej mizialny, dwustronny polar minky. Kamizelka wyszła mega ciepła i przytulaśna. Aż sama bym ją chętnie przytuliła :)
Zapinana jest na miękkie i delikatne rzepy od Nolle. Nie mam niestety napownicy, a zamka nie chciałam wszywać przy takim długowłosym polarze - już widzę, jak by włoski co chwilę się wcinały w zamek, a ja z pieśnią na ustach i szaleństwem w oczach bym próbowała ją zapiąć, spiesząc się rano do przedszkola, grr. A tak, jeden ruch ręką i kamizelka sama się zapina. Ula przeszczęśliwa, a moje zdrowie psychiczne uratowane!
Obowiązkowo są kieszenie, których na tym wściekłym deseniu nie widać, musicie więc mi uwierzyć na słowo :)
Zależało mi, żeby nie było widać nigdzie szwów i trochę się przy tym namęczyłam, ale było warto! Kamizelka w zamyśle miała być dwustronna, ale szyki popsuł mi brak materiału, eh...
Sztruksu nie starczyło na kaptur - niestety materiał był szeroki zaledwie na 1,10 m, zamiast standardowych 1,5 m. Na szczęście polar jest dwustronny - zarówno na prawej, jak i na lewej stronie jest tak samo włochaty. Jedynie szew na środku kaptura zrobiłam francuski, żeby jednak jak najwięcej bebechów ukryć.
W środku doskonale widać, czemu kamizelka nie może być dwustronna - miałam za wąski kawałek polaru :( i nie starczyło tym razem na wysokość. Poradziłam sobie dosztukowując resztkowy pasek sztruksu. Niezłą łamigłówkę sobie zafundowałam, ale u mnie nic nie jest proste! Jak by się ktoś pytał, to tak miało być! :)
Jeszcze mały rzut oka na wnętrze kamizelki - jestem z siebie mega dumna, że tak ładnie udało mi się ją wykończyć.
Obowiązkowe zdjęcie na modelce - niestety robione w ciemnym lesie, telefonem, więc nie powala jakością.
Jedynie nie podoba mi się, jak kaptur się układa. Chyba ten wykrój był jednak nienajszczęśliwszy. Ktoś może mi doradzić, jak go można uratować?
Mmmmmmm.....slodka.tez sie polubilam z rozowym,mam corke :) :) swietna jest, taka milutka.
OdpowiedzUsuńDzięki, ostatnio się złapałam na tym, że kupiłam córce trzy koszulki i wszystkie były różowe, grrr :)
UsuńPiękna jest :) Myślę, ze kaptur układałby się lepiej gdyby miał podszewkę z materiału. Usztywniłoby go to trochę.
OdpowiedzUsuńMoże i tak. Ale już raczej zmieniać nie będę :)
UsuńBardzo fajna:-)
OdpowiedzUsuń