Bluzka miała życie bardzo długie, w sumie można by rzec, że nawet miała kilka żyć :) Pierwotnie była bluzką z młodości mojej mamy. Potem się ze starości :) zbiegła w praniu i w czasach licealnych ja ją przejęłam. Nosiło się ją cudnie, więc z sentymentu jakoś nie mogłam się jej pozbyć, gdy na mnie też przestała pasować (no ja na prawdę nie wiem, co jest z tym praniem, że wszystkie rzyczy się kurczą :)) Aż w końcu stwierdziłam, że idealnie się nada na pojemnik na szydełka. No oczywiście nie tak bezpośrednio, ale została pocięta na pasy, zwinięta w kłębek i z takiej włóczki wydziergałam szydełkiem takie coś:
Wyszło idealnie, włóczki starczyło - wykorzystałam ją do ostatniego centymetra, a było tego 20m (z ciekawości przed zwinięciem zmierzyłam :) Jedyną rzeczą, jakiej nie przewidziałam, było to, że materiał po pocięciu się strasznie strzępił i sypał takimi małymi kłaczkami. W trakcie robótki cała pokryłam się czarnym puszkiem :) Po upraniu trochę tego odpadło i teraz jak pojemnik stoi na biurku, to nawet przestało się sypać.
Bluzka była w drobne szaro-czarne paski, co dało ciekawy efekt. W sumie jestem zadowolona, na pewno powstaną jeszcze inne recyklingowe pojemniki w tej technice (jak tylko palce przestanął boleć od zmagania się z tak dużym szydełkiem :) Aha, robiłam szydełkiem nr 10 - największym, jakie posiadam. I już wiem, że na większy pojemnik, bedzie trzeba użyć kilku bluzek...
Super recykling! Jak będziesz miała więcej takich pomysłów to nie zapomnij się podzielić nimi ;)))
OdpowiedzUsuńFajny pomysł ! szkoda że nie ma instrukcji wykonania - szydełkowania :-(
OdpowiedzUsuńZajrzyj na dziergalnię, tam są różne instrukcje szydełkowe
UsuńZajrzyj na dziergalnię, tam są różne instrukcje szydełkowe
Usuń