W rozpędzie pakowania przed wyjazdem w panice stwierdziłam, że nie mam w co wrzucić koralików i szydełka. Więc w te pędy uszyłam woreczek.
Materiał kupiłam kiedyś w TanimArmanim, jest lekko sztywny i w cud serducha. Leżał sobie i czekał na pomysł.
Już kilka woreczków w życiu uszyłam, ale nadal poszukuję idealnego otworu na sznurek, bo wszystkie z dotychczasowych mnie nie zadawalają.
Woreczek wyszedł świetny, więc na pewno powstanie cała kolekcja przydasiowych woreczków :D
P.S. Ja już sobie leżę na słoneczku i się opalam :) Ale żeby nie było, że się lenię, to oto dowód, że dziergam dalej pod palmami:
Ech, a ta znowu pod palmą.... ;)
OdpowiedzUsuńA woreczek świetny, ostatnio przystosowałam do tych samych celów niewielką kosmetyczkę ;)))
Aj, Aj Ty pod palmami a nam tutaj liście i żołędzie na głowę lecą. Woreczki super. Jak znajdziesz idealną dziurkę na sznureczek daj znać :)
OdpowiedzUsuń