Pozostając w temacie koralikowym pochwalę się prototypowym naszyjnikiem :)
Powstał z tej samej mieszanki koralików, co moja pastelowa bransoletka z ceramicznym pierścieniem, którą pokazywałam tu.
Naszyjnik jest prototypem (dodam, że bardzo udanym :)), ponieważ pierwszy raz szydełkowałam sznur o zmiennej grubości.
Na karku, przy zapięciu sznur jest wąski, bo mnie osobiście denerwuje, jak mam tam za grubo. Na ramionach zaczyna się rozszerzać, a na środku przodu jest już całkiem słusznej grubości.
Myślę, że dzięki takiemu zabiegowi naszyjnik prezentuje się znacznie ciekawiej, niż taki zwykły, równy, nieprawdaż?
Bardzo się starałam, aby zmiany grubości rozłożone były symetrycznie, więc trochę to wymagało gimnastyki przy dzierganiu, ale warto było!
Na tym zdjęciu chyba najlepiej widać różnicę w grubości.
Naszyjnik dla wygody zakładania zapinany jest na wciskany sztyft.
I jeszcze porządne zdjęcie mojej najukochańszej bransoletki :)
Naszyjnik jest na tyle udany, że znalazł nową właścicielkę, jeszcze zanim zdążyłam go pokazać na blogu :) Tak tworzyć, to ja lubię!
Bardzo podobają mi się kolory.naszyjnik rewelacja,szkoda,że nie noszę.
OdpowiedzUsuńFaktycznie,szkoda :)
Usuń