sobota, 26 grudnia 2015

Wigilijna, ekspresowa bluzka

W ostatniej chwili i w rekordowym tempie uszyłam sobie bluzkę na wigilię. Szyta dzień przed wigilią. Udało  mi się ją uszyć w jeden dzień - no ok, wykrój przygotowałam sobie już wcześniej :)


Bluzka mało wyjściowa, ale u nas nikt się nie stroi w garsonki i gajery :) Ma być wygodnie i na luzie, żeby przy wigilijnym stole za bardzo się nie spinać.

Do rodzinnych anegdot już na stałe dołączyła ta, jak to ciotka przynosiła ze sobą spodnie dresowe, żeby po kolacji się przebrać, bo guzik w spodniach nie wytrzymywał napięcia :)


Jest to pierwszy uszytek ze starych burd, w które zaopatrzyła mnie koleżanka - robiła u siebie porządki i pomyślała, że mi się mogą przydać. Dobrze jest mieć takich znajomych :) A burdy są nówki sztuki, nawet nie rozszyte. Koleżanka chciała nauczyć się szyć, ale nigdy zamiaru nie zrealizowała...


Wykrój pochodzi z burdy 2/2011, model 115 (zrezygnowałam jedynie z pagonów)


Rękawki są cięte razem z korpusem. Jedyną ozdobą są bufiaste zakładki na ramionach. Musiałam się długo wgapiać w zdjęcia na modelkach, bo nie byłam pewna czy materiał zakładać na wierzch, czy pod spód, ale tak jest chyba właściwie.


Materiał to dresówka z dresówka.pl. Pierwszy raz od nich zamawiałam. Urzekł mnie wzór, ale trochę jestem rozczarowana, bo po praniu materiał zrobił się bardzo sztywny, zupełnie inaczej niż dresówki, które miałam do tej pory. Ciekawe, jak będzie po kolejnych praniach.


Zamawiając, wiedziałam, że to ma być materiał dla mnie i zupełnie nie wiem, co mnie zaćmiło, że wzięłam tylko po pół metra. Przez to musiałam się nieźle naszukać wykroju, który przewidywał połączenie dwóch wąskich pasków. Starczyło prawie na styk - bluzka jest krótsza o jakieś 2cm, niż wykrój. A już szczytem inteligencji popisałam się przy kupnie ściągacza - wzięłam tylko 10cm. Na moje usprawiedliwienie przemawia fakt, że trwała wyprzedaż i materiały znikały w ekspresowym tempie, więc musiałam szybko złożyć zamówienie i na przemyślenia co do ilości już nie starczyło czasu.


Taka niewielka ilość ściągacza spowodowała niezłą gimnastykę przy szyciu, żeby takim marnym kawałkiem obdzielić wszystkie wykończenia. Generalnie się udało, jedynie nie jestem zadowolona z wykończenia dekoltu - wg burdy, dekolt miał być po prostu podłożony, więc wycięłam z odpowiednim zapasem. W trakcie szycia stwierdziłam, że takie wykończenie może się porozciągać i postanowiłam obszyć dekolt lamówką ze ściągacza. Niestety, mimo naciągania ściągacza i tak się wszystko porozciągało i nawet żelazko z parą cudów nie zdziałało.
Podejrzewam, że tu nastąpiła kumulacja dwóch czynników - niepotrzebny zapas materiału, który zmienił proporcje dekoltu i dodatkowo dwa szwy w lamówce (bo miałam za krótki pasek), które pod stopką się brzydko ponaciągały.


I tak to już u mnie jest, że nadzieje były duże, bo materiał cudny, wykrój fajny, wszystko szło dobrze, aż do ostatniego szwu, który sknocił całość. Eh. Ale mimo denerwująco odstającego dekoltu, bluzkę będę nosić :)

4 komentarze:

  1. Od jakiegoś czasu choruję na ten motyw na dzianinie ale jeszcze się nie zdecydowałam na zakup... Nie przejmuj się, każdemu zdarza się kupić za mało i kombinować i mimo dobrych chęci wychodzi nie do końca po naszemu. Bluzka fajna, uniwersalna i myślę,że często będziesz ją nosić ;-) A ta dresówka ze dresowka.pl jest sztywna, bo to nie nadruk a namalowane na materiale... Tak myślę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety tak wyglądają zakupy przez internet - nie można pomacać na żywo :)

      Usuń
  2. Niezla z Ciebie gimnastyczka,idealnie wszystko spasowalas.bluzka cudna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że nie ma konkurencji olimpijskiej z szycia ze skrawków :)

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...