piątek, 19 grudnia 2014

Nie taki diabeł straszny czyli technika paper piecing

Oglądam sobie różne blogi i podziwiam piękne patchworkowe prace, a w szczególności te wykonane w technice paper piecing. Zawsze sądziłam, że to za wysokie progi na moje marne patchworkowe umiejętności i nawet nie próbowałam zgłębić tematu. Aż tu natknęłam się na Last minute Christmas Sampler QAL na blogu Julianny i piękny blok z moim ulubionym motywem konika Dala. Stwierdziłam, że raz kozie śmierć i albo pierwszy raz uszyję coś w tej technice, albo polegnę :)


Okazało się, że to nie takie straszne i chyba sobie poradziłam :) Wykorzystałam trzy bloki przygotowane przez Juliannę i uszyłam z nich coś, co na własne potrzeby nazwałam makatką. Makatka zawisła na drzwiach wejściowych i stanowi piękną dekorację świąteczną. A ja pękam z dumy, za każdym razem, gdy spojrzę w kierunki drzwi!

Musiałam kupić materiały w świątecznych kolorach, bo nie miałam żadnych odpowiednich w swoich zapasach. Udało mi się trafić na prześliczne śnieżynki na szarym tle i czerwony w białe, drobne kropeczki. Tylko z zielonym miałam problem, bo był tylko jeden, zupełnie gładki. Ale z tym sobie poradziłam, o czym będzie za chwilę. Poniżej zbliżenia na każdy blok. Cały czas mnie zdumiewa, z ilu drobnych kawałeczków się składają :)


Choinki były pierwszym i najprostszym blokiem, ale mi uszycie ich zajęło najwięcej czasu. Potem już było trochę szybciej.


Miałam dylemat jak przepikować ten quilt, żeby nie popsuć bloków i ich nie zagłuszyć. Ostatecznie się zdecydowałam na niewielkie przepikowania wokół całych bloków.


Dookoła bloków przyszyłam ramkę z zielonej tkaniny - zużyłam ją praktycznie do końca, tak, że nie starczyło mi już na długie boki. Poratowałam się wstawiając szare kwadraciki na rogach i muszę przyznać, że to dodało uroku całości. Czyli nie ma tego złego...
Lamówkę udało mi się przyszyć w "prawie" niewidoczny sposób, a w sieci znalazłam sposób na idealne i proste wszycie jej na narożnikach.  Kolejna nowa umiejętność zdobyta :)


Efekt jest jak dla mnie super i pewnie jeszcze coś uszyję w tej technice. Na razie muszę dać odpocząć oczom, bo to jednak strasznie mrówcza robota. A makatka na swoim miejscu docelowym prezentuje się tak:



Wspominałam, że miałam tylko jeden odcień zielonego materiału, a potrzebne były dwa. No to chwyciłam za farby do tkanin i kawałek jasnego zielonego przemalowałam na ciemny zielony :) Potrzeba matką wynalazku!


Swoją makatkę zgłaszam do konkursu u Julianny.

7 komentarzy:

  1. Piękna makatka! nie dziwię się że jesteś dumna! gratulacje dla Ciebie bo debiut w PP masz bardzo bardzo udany i bloki są śliczne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza - i do tego udana próba szycia pp - zaowocowała śliczną makatką! To już teraz przepadłaś:) mimo że masz teraz dość tej pracochłonnej metody, to na pewno jeszcze nie raz Cię skusi! Fajny patent ze zmianą koloru tkaniny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super Ci wyszła makatka! Pięknie prezentuje się na drzwiach :) Wiadomo już że tu mieszka rękodzielnik :) Pierwszy PP za płoty. Uważaj bo to WCIĄGA na maxa!
    Pozdrawiam
    Kamila

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwszy raz techniką pp?? Aż trudno uwierzyć! Wspaniała świąteczna praca, a tkanina na tło wręcz idealna - oddaje wrażenie padającego śniegu, super!! Strzał w 10!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to mój pierwszy raz. Chyba zadziałał tu mój wrodzony pedantyzm :)

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...