Do kulki-wisiora zaprezentowanego na weselu sierpniowym dorobiłam kolczyki, które wystąpiły na weselu październikowym :)
O ile duża kula powstała za pomocą szydełka, to mniejsze uszyłam. Wzór z głowy, paseczki wyszły przypadkiem, gdy stwierdziłam, że potrzebny jeszcze jeden rządek, żeby zamknąć kulkę :)
Całość prosta, bez żadnych dodatków, bo połączenie koloru srebrnego i takiego prawie złotego, to już całkiem dużo jak dla mnie.
Jeszcze mam w zapasie do pokazania sporo uszytków i koralikowej biżuterii - końcówka ciąży to był twórczo bardzo pracowity okres :) A teraz dla odmiany naszło mnie na druty (może to ta aura za oknem :)), więc w kolejce będzie dużo wełnistych rzeczy do pokazania. A swoją drogą już mnie maszyna do szycia nęci... Eh, doba jest za krótka :)
Przecudny zestaw, bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńChociaż nie jest turkusowy? :)
Usuń