To jest dylemat każdej damy, niezależnie od wieku. No może, gdy ma się 2 i pół roku, to jest bardziej dylemat mamy :) No więc wesele na początku października się zbliżało, a ja miałam problem, w co ubrać moje dziecię (o siebie się nie martwiłam, bo w poprzedniej ciąży też byliśmy na weselu i już jedną odpowiednią kieckę pasującą na wielki brzuch miałam). Wykorzystałam więc lekcje u krawcowej, aby uszyć Młodej kreację.
Jest to model z Burdy dla Dzieci, ale sporo zmieniony. Inaczej zostały uszyte falbany, z tyłu sukienka zyskała zamek, a z przodu bardziej pasujący dla dziecka kołnierzyk. Materiał oczywiście kupiony jako resztki za pół ceny w pobliskiej hurtowni (swoją drogą dawno mnie tam nie było, ale może to i lepiej, bo skrzynia z materiałami pęka w szwach :)) I poniżej już sukienka zaprezentowana na modelce osobiście:
Szkoda, że nie zostawiłam sobie kartki z nazwą materiału, bo jest rewelacyjny! W ogóle się nie gniecie, po praniu wystarczy strzepnąć i rozwiesić. Zero prasowania! To jest to co uwielbiam najbardziej :)
P.S. Z dialogów z Młodą:
Jemy sobie spokojnie śniadanie.
Ula: A tata ma karę.
Ja: A za co ma karę?
Ula: Tata ma mamę za kare :)
Nie ma nic piękniejszego niż Młoda Modelka w sukience, do tego własnoręcznie uszytej przez Mamę:) Ślicznie wygląda:))
OdpowiedzUsuńObie pięknie dziękujemy :)
Usuń