środa, 2 lipca 2014

Zapasy

I znów powiększyły się moje zapasy, chociaż już nic do szafy więcej nie upcham, grrr. Wpadłam ostatnio w wir szyciowy i doszłam do wniosku, że moja dotychczasowa metoda recyklingu starych ubrań i innych szmatek już mi nie wystarczy. Potrzebuję większych płacht materiału i to w dodatku w konkretnych kolorach i wzorach. No to wpadłam w ostatniej chwili (5 minut przed zamknięciem :)) do pobliskiej hurtowni tkanin i z prędkością karabinu (i bez zastanowienia) pokazałam palcem: to, to, to i to poprosze po metrze. Czekając, aż pani utnie odpowiednie ilości materiału musiałam ustępować miejsca innej pani, która myła podłogę przed zamknięciem sklepu :). No i mam, swoją kupkę szczęścia :D


Materiał szary w sowy i błękitny w kropki już mieliście okazję zobaczyć przy tej poduszce, kolejne uszytki powstają. A plany w głowie mam dalekosiężne :)
Ponieważ jest to 100% bawełna, postanowiłam pierwszy raz w życiu zdekatyzować tkaniny :) I to nie żelazkiem, bo czuję do niego wielką awersję, tylko od razu poszłam na całość i wrzuciłam wszystko do pralki. I tu zaczął się horror. Pralka zamiast prac 1,5h, prała 2,5h i wcale nie miała zamiaru skończyć, tylko jakoś dziwnie buczała. Gdy ją wyłączyłam i otworzyłam drzwiczki, to się okazało, że w ogóle nie wypompowała wody! Zawezwałam M. na pomoc, a ten złowieszczo oświadczył, że to na pewno pompa się zepsuła (grrr, gwarancja oczywiście się już skończyła). Do tego, jak zobaczył jakie kłęby nitek powyłaziły z materiałów, to już mnie święcił na maksa. No ale, jak na pożądnego chłopa przystało wziął się za czyszczenie filtra. I tu wielki zonk, bo wyciągnął z niego jakieś materiałowe, gombczaste, sporych rozmiarów kółko. Nie mam bladego pojęcia z jakiego kawałka odzieży pochodzi, ale na pewno nie wypadło z moich materiałów :) Grunt, że po tym zabiegu pralka ruszyła! :) Happy End.

Zapasy włóczkowe też się powiększyły. Odczuwam obecnie palący brak letniego, luźnego sweterka, więc zakupiłam odpowienią bawełnę, oczywiście w jedynym słusznym kolorze - turkusowym. Nie jestem wredną matką, więc dla Młodej też wzięłam dwa batikowe motki. A co.
(Znając mnie, to skończę te sweterki zimą, hihi)


Żeby nie było - zapasy koralikowych bransoletek też wzrosły, tylko Młoda chodzi już tak późno spać, że na rozstawienie sprzętu foto i zrobienie im porządnych zdjęć nie pozostaje mi już nic czasu :(

2 komentarze:

  1. cudna górka materiałów:) takie szarości to by mi się bardzo przydały:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki, to dość popularne wzory, na allegro też je widziałam :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...