czwartek, 16 stycznia 2014

Zakapturzona sowa

Eh, jak te dzieci szybko rosną... hi hi. No rośnie Młoda jak na drożdżach, powyrastała już ze wszystkich dziecięcych ręczników do kąpieli, a tu człowiek się przyzwyczaił do kaptura i nijak ją wycierać zwykłym ręcznikiem nie pasuje. Szukałam w sklepach, ale wszędzie tylko małe rozmiary, albo jak większe to jakieś pelerynki zakładane przez głowę. Jak tego się w ogóle używa???
No i tak się męczyliśmy z kusymi ręczniczkami, aż tu trafiłam na takiego tutka. Bingo! W te pędy poleciałam do Ikei zakupić stosowne ręczniki - oczywiście, jak na złość niebieskiech akurat nie mieli, grrr. Kupiłam więc fioletowe i zielone, nawet uprałam, bo z doświadczenia wiem, że ikeowe ręczniki lubią na początku puszczać kolor, odłożyłam potem do szafy i tak sobie leżały i nabierały mocy urzędowej :) Przy każdym kąpaniu Młodej się zarzekałam, że już na pewno, niedługo uszyję większe ręczniki, no i nic się nie działo. W końcu się zebrałam w sobie i jeden uszyłam (drugi nadal leży w szafie :)


Czy Wy widzicie na kapturze sowę? Jak nie, to trudno - najważniejsze, że Młoda rozpoznała od razu swoją Mimi :D Bo Mimi to jej ukochana maskotka samochodowa (tak, Młoda ma swoich ulubieńców do zadań specjalnych! :)


Uszy i dziób są lekko wypchane, żeby elegancko sterczały. Darowałam sobie lamówkę, bo na razie lamowania nie ogarniam, wykorzystałam tylko fabryczny brzeg ręcznika. Z tyłu zostawiłam nawet oryginalny wieszaczek. Jedynie żałuję, że aplikacji nie podkleiłam fizeliną, tak jak sugerowano w tutorialu, bo może wtedy by się tak nie pofałdowały. Ale szyjąc z Młodą na kolanach ciężko jest jednocześnie machać żelazkiem :) a przerw w szyciu Młoda nie toleruje :D Już i tak irytuje ją konieczność wcześniejszego wykrojenia elementów, bo według niej powinnam od razu siadać do maszyny i szyć!


I tak, jak zawsze Młodej się nie dało wyciągnąć spod prysznica, to teraz, jak widzi ręcznik z Mimi, to sama wyskakuje z kabiny! :)
Większość materiałów użytych do aplikacji pochodzi jeszcze z nitkowych resztek. Zielony ręcznik na pewno stanie się żabą, muszę tylko opracować szczegóły koncepcji :D

2 komentarze:

  1. Pomysł super, aż żałuję że moje dzieci to już nastolatki i nie "wtłoczę" ani w ręcznik, ani w ogóle nie wtłoczę:) Potrafisz szyć świetnie skoro takie szycie wychodzi Ci z niecierpliwą "młodzieżą" na kolanach.

    OdpowiedzUsuń
  2. E tam, do świetności to mi lata świetlne brakują! Po prostu wybieram łatwe projekty :D

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...