Pierwsza to cieniutki niebieski melanż z misiową zawieszką. Powstała z resztki mieszanki po tej bransoletce.
A z nietrafionego zamówienia (miał być granat a w przesyłce znalazłam coś lekko balansującego między błękitem a fioletem) powstała taka:
Ostatnia pasiasta jest z opalizującego czerwono-pomarańczowego z szarawym paskiem. Hmm, mam coraz większą trudność z nazywaniem kolorów :)
W zeszłym roku powstał też mój pierwszy lariat, ale jeszcze nie doczekał się obfotografowania...
O proszę jakie bransoletki udziergałaś. Dziecię zajęłaś jajem a sama do koralików :)
OdpowiedzUsuńOj, żeby to tak łatwo było! :)
UsuńBardzo podoba mi się ta niebieska :)
OdpowiedzUsuńCieszę się...
Usuń