Tak mnie coś naszło i uszyłam Młodej Skrzetuskiej zabawkę Jeżołapkę. Łatwo ją złapać w łapkę, a drugą gmerać w wystających wstążeczkach. Można też złapać ją w obie łapki i pomiziać się po buźce milutkim polarkiem. Albo też zgnieść ją w obu łapkach i próbować wepchnąć ją sobie do ust (całą, bo wypustki są cienkie i się wyślizgują z buźki, ku wielkiemu rozczarowaniu :)
Druga strona się różni materiałem i kształtem polarkowej aplikacji. Zabawka jest całkowicie z recyklingu - kwadraty materiału to pozostałości po szyciu materiałowego pojemnika (przezornie ich nie wyrzuciłam :), polarek to ucięty kawałek rękawa ze starego polaru mamy. Wstążeczki wszelakie gromadzę od dawna. Sporo ich pochodzi z wieszaczków odcinanych od bluzek i swetrów - nie cierpię ich i od razu po zakupie odcinam.
W planach mam uszycie kolejnych wersji jeżołapek. Może dojdę do ładu z maszyną, bo coś mi ściąga materiał i nie da się przyszyć prosto, plącze nitkę i nie zawsze równomiernie szyje zygzaki, eh...
cudne jeżołapki ^^
OdpowiedzUsuńMłodej Skrzetuskiej też się bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuń