Ech, pogoda nas tu nad morzem nie rozpieszcza. Dochodzę do wniosku, że lato to już chyba było. Jak się trafi jeden cieplejszy dzień, to potem przychodzą burze i się robi zimno. Młoda Skrzetuska ma w zwyczaju spać tylko w wózku i to poruszającym się dość intensywnie do przodu - nie da się oszukać i bujanie w miejscu nie działa :( Dlatego jak cały dzień leje to robi się marudna i zmęczona, a ja już wtedy nie mam zupełnie chwili spokoju.
Tak na pocieszenie i złapanie trochę słońca do słoików zrobiłam dżemy truskawkowe. Przez alergię młodej w tym roku na truskawki mogę sobie tylko popatrzeć :(
Pierwsza partia jest czysto truskawkowa:
Natomiast druga to truskawka z rabarbarem z dodatkiem likieru pomarańczowego według przepisu Bei:
Polizałam łyżkę (no po prostu nie mogłam się oprzeć!) i głównie czuć rabarbar, więc chyba szkoda marnować likier :) Oczywiście słoików wyszło więcej, niż tylko te kilka widocznych na zdjęciu :)
Trochę zgłodniałam, więc idę zrobić kaszkę manną na mleku ryżowym z dodatkiem świeżych malin. Pychotka...
Też mieszkam nad morzem i pogoda rzeczywiście jest dołująca. Po porannej i nocnej burzy pokazał i kawałek niebieskiego prześwitu nieba, ale znów wszystko szare buuu...
OdpowiedzUsuńWracając do posta to przetwory wyglądają tak smakowicie, że aż ślinka cieknie.
ach, aż mi zapachniało... :) współczuję kiepskiej pogody, ale nie wiem, czy nie wolałabym tej pogody jak tych upałów, które panują w Lublinie - nie ma czym oddychać ><"
OdpowiedzUsuńMam co chciałam - dzisiaj po burzy zrobiło się mega gorąco i parno.
OdpowiedzUsuń