środa, 11 lipca 2012

Budyniowy chustopotwór

Moja pierwsza w życiu chusta została ukończona! Zajęło mi to dużo czasu, bo jeden rządek robiłam na kilka podejść. Chustę robiłam według szkółki Jóśki na Craftladies. Z efektu jestem bardzo zadowolona, jedynie te ząbki jakoś nie bardzo mi przypadły do gustu.


Dlaczego chustopotwór? Bo przed blokowaniem chusta miała rozmiar średni. Nie miałam pojęcia, że po blokowaniu tak potwornie się rozciągnie! Ale w sumie dało to fajny efekt. Jestem tym tylko zaskoczona - dość pozytywnie. Do blokowania przydały się puzzle piankowe kupione z duuuużym wyprzedzeniem dla Młodej Skrzetuskiej. Jak widać są to nawet dwa różne zestawy i tyko szkoda, że ząbki do siebie nie pasują i nie można ich połączyć.


Dlaczego budyniowy? Bo tak był określony kolor wełny, jak ją zamawiałam. Uważam, że opis jest zupełnie nieadekwatny, bo mi się budyniowy kojarzy z ecru, a to jest po prostu jasny żółty. Byłam dość rozczarowana, jak przyszła przesyłka, ale już się przyzwyczaiłam.


Druty 3,5 mm (to te, które niestety się połamały przy kolejnej robótce :(
Wełna to Merinos Fine 76. Myślałam, że jeden motek mi wystarczy, ale skończył się na chwilkę przed ostatnim schematem. Już miałam wizję zamawiania kolejnego motka, ale przypomniałam sobie o starym swetrze kaszmirowym, który jakiś czas temu cierpliwie sprułam. Zupełnym przypadkiem, kolory okazały się niemal identyczne, no może o ton ciemniejszy.


Włóczka kaszmirowa jest podobnej grubości, ale troszkę bardziej kudłata, co w sumie dało ciekawy efekt. Wygląda, jakby to było celowe wykończenie. Jedynie zakończenie robótki trochę mi nie wyszło. Robiłam je zgodnie z instrukcjami ze szkółki, czyli szydełkiem dwa oczka pomiędzy półsłupkami. Nie wiem, czy użyłam za dużego szydełka, ale wyszło zbyt luźno i sprawia wrażenie, że ząbki nie są naciągnięte.


Obiecałam sobie, że to pierwsza i ostatnia moja chusta, bo tak to była żmudna robota, ale w niedawno odziedziczonej po przodkach wełnie (o tym napiszę kiedy indziej) jest wielki motek delikatnego i cieniutkiego, lekko włochatego białego czegoś. Niestety nie ma metki, więc nie wiem jaki ma skład. Jest tam jeszcze kilka fajnych włóczek, na które mam pomysł, więc mam zapewniony front robót na jeszcze całkiem długi czas. A niby jest lato i nie powinno mi się chcieć robić na drutach. Taaa...


I na zakończenie jeszcze jedna fotka z bliska:



9 komentarzy:

  1. a mnie tam pasuje, że kolor budyniowy :) śliczna chusta :) w takich momentach szczerze zazdroszczę osobom potrafiącym robić na drutach...

    OdpowiedzUsuń
  2. chusta jest obłędna, robi wrażenie. Kolorek akuratni - będzie do wszystkiego pasować, gratuluję umiejętności.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mrówcza praca, ale efekt popłaca :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. piękna widać że dużoo pracy włożonej a jaka delikatna super!

    OdpowiedzUsuń
  5. pięknie ci to wyszło.

    zapraszam na losowanie biżuterii do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję bardzo za pochwały :)

    OdpowiedzUsuń
  7. jest śliczna i dobrze ze ogromna bo można się nią otulić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam okazję pierwszy raz ją założyć i jest bardzo milutka i fajnie grzeje - tak w sam raz :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...