W długi weekend wybraliśmy się na wycieczkę na Mierzeję Wiślaną. Pogoda jak na listopad dopisała - nie padało, nie wiało, czasem słonko zaświeciło :) Morze niby takie samo jak w Trójmieście, ale mi się nigdy nie nudzi! Kilka obrazków z wycieczki:
Molo w Krynicy Morskiej z toj-tojem służącym za stację pomiarową dla Instytutu Oceanologii albo meteorologii, już nie pamiętam :)
Mróz dał o sobie znać solidnie:
W Piaskach udało nam się akurat trafić na rybaków i kupić świeżą flądrę:
A tu dotarliśmy do granicy polsko-rosyjskiej:
To już pewnie ostatnia taka spontaniczna wycieczka w tym roku, a potem już będzie inaczej...
Uwielbiam spontaniczne wypady nad morze. Zazdroszczę:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam