piątek, 5 maja 2017

Jak używać owerloka i co to w ogóle jest? Recenzja owerloka Texi

Szyję głównie dzianiny, więc nie wyobrażam sobie ich szycia bez owerloka. Gdy zaczęłam swoją przygodę z szyciem ubrań, to dysponowałam tylko antycznym Łucznikiem z 74r., który miał aż dwa podstawowe ściegi - o ściegu elastycznym mogłam tylko pomarzyć. Owszem, da się szyć dzianiny wąskim zygzakiem, ale po co się tak męczyć i walczyć z rozciągniętym i pofalowanym szwem?!


Gdy stało się dla mnie jasne, że uzależniłam się od szycia i szybko nowe hobby mi się nie znudzi, to zainwestowałam w overlocka. Mam go już ponad dwa lata i nie żałuję ani złotówki na niego wydanej :)
Co to właściwie jest ten owerlok? Tak w skrócie jest to maszyna do obrzucania krawędzi materiału, przy jednoczesnym ścinaniu jego nadmiaru - taki bardziej skomplikowany zygzak :) Są modele trzy-, cztero- i pięcionitkowe. Model trzynitkowy jedynie obrzuca krawędź, bez zszywania. Owerlok czteronitkowy obrzuca i zszywa. Piąta nić daje dodatkowy, wzmacniający szew.

W tle widać, jak malutki jest mój kącik szyciowy :)

Często na grupach szyciowych pada pytanie od osób zaczynających naukę szycia o to, czy wybrać na początek stębnówkę, czy owerloka, albo jeszcze lepiej - proszą o poradę w wyborze maszyny domowej z funkcją owerloka. Nie ma takiej maszyny! Zwykła maszyna może mieć ścieg owerlokowy, który przy zastosowaniu odpowiedniej stopki wygląda prawie jak ten z prawdziwego owerloka. Ale - i tu jest pies pogrzebany - zwykła maszyna wieloczynnościowa nie ma wbudowanego noża, który nam elegancko zetnie nadmiar materiału i wyrówna postrzępioną krawędź.


Jeśli zaś chodzi o pierwsze pytanie, to owerlok nie zastąpi nam maszyny wieloczynnościowej. Owerlok owszem zszyje dwa kawałki materiału, ale ścieg jest dość słaby. O ile przy dzianinach wystarczy, to już przy tkaninach nie. Do tego owerlokiem nie naszyjemy aplikacji, nie przestębnujemy szwów, czy nie zrobimy dziurki na guziki (wymieniać można by długo :)).


Budowa owerloka jest taka, że szew możemy poprowadzić tylko przy brzegu materiału. Owerlok, jest więc maszyną dodatkową, służącą do obrzucania krawędzi zapasów na szew i ułatwiającą szycie dzianin (szew owerlokowy jest bardzo elastyczny i nie pęka przy rozciąganiu). Dodatkowo wbudowany transport różnicowy (ząbki pracują w dwóch kierunkach) zapobiega nadmiernemu rozciąganiu materiału (kto próbował szyć dzianinę na zwykłej maszynie, ten wie jak koszmarnie może się zfałdować szew :)).



Właśnie ze względu na elastyczność szwu, jaką daje owerlok i komfort pracy na nim zdecydowałam się na jego zakup. Po rozeznaniu w dostępnych modelach (oczywiście w ramach mojego budżetu) zdecydowałam się na czteronitkowy model Texi Pierrot. Moje pierwsze wrażenia po zakupie opisałam w tym poście.


Po ponad dwóch latach intensywnego użytkowania moje zdanie o nim się nie zmieniło i mogę spokojnie polecić ten model :) Wady jakie wtedy opisałam są już nieaktualne - z brakiem pojemnika na ścinki poradziłam sobie podkładając wieczko od plastikowego pudelka (od patyczków kosmetycznych), a braku dodatkowych stopek nigdy nie odczułam :)


Wszystkie pokrętła są umieszczone bardzo ergonomicznie - po lewej stronie maszyny. Dodatkowo mamy na wierzchu przycisk do odłączania noża.


Po prawej stronie mamy koło zamachowe i przycisk do rozchylania talerzyków (bardzo ułatwia przeciąganie nitek). Ten mały dzyndzelek przy stopce pozwala na szycie mereżką, bez konieczności wymiany płytek.


Maszyna sprawuje się bez zarzutu. Naprężenie nici mam ustawione zgodnie z zalecanym w instrukcji, jedynie przy cienkich materiałach lekko zwiększam naprężenie na lewej igle.


Prawidłowy ścieg owerloka powinien wyglądać tak, jak na zdjęciach poniżej:

Prawa strona

Lewa strona
Gdy mamy zbyt małe naprężenie na igle, to ścieg się rozłazi.

Lewa strona materiału: ścieg nieprawidłowy

Prawa strona materiału: na dole ścieg się rozłazi, na górze naprężenie prawidłowe
Więcej o regulacji naprężeń możecie poczytać tutaj.

Dobrze jest przy cięciu materiału zostawić sobie skrawek, aby wykonać próbne przeszycie i ewentualnie dostosować naprężenie nici. To nam zaoszczędzi nerwów i zmarnowanego czasu na prucie nieudanego szwu wykonanego na docelowym materiale. A prucie szwu składającego się z tylu nitek nie jest takie proste, jak zwykłej stębnówki. Fajny sposób jest pokazany tutaj (pani sporo mówi, więc można trochę przewinąć :))
Ciekawy filmik o podstawach pracy z owerlokiem znalazłam na kanale Dresówki - tutaj.


Nawlekanie czterech szpulek nici początkowo może sprawić trudność, ale wszystko jest ładnie oznaczone kolorami na obudowie maszyny. Przy zmianie nici sprawdza się trik z dowiązaniem nowej nitki do końcówki starej i przeciągnięciem jej przez wszystkie punkty. Tak prawdę mówiąc, to najczęściej mam założone białe szpulki i zmieniam tylko kolor lewej igły, bo tylko ją widać na prawej stronie zszytych materiałów. No chyba, że faktycznie szyję bardzo ciemne dzianiny, to zmieniam wtedy wszystkie. Staram się tak planować szycie, aby jak najrzadziej zmieniać kolory nici, czyli jak szyję coś ciemnego, to leci cała seria ciemnych rzeczy. Gdy zmieniam nici na jasne, to analogicznie leci seria jasnych uszytków. Zdecydowanie zaoszczędza to czas potrzebny na wymianę nici :)


Aby maszyna chodziła sprawnie i w miarę cicho konieczne jest regularne czyszczenie i smarowanie. Najlepiej przy każdym odkurzaniu mieszkania wyczyścić mechanizm przy pomocy wąskiej szczotki. Nóż tnąc produkuje masę kłaczków, które oblepiają mechanizm i pogarszają jego działanie. Rytuał spa należy zakończyć wpuszczając kropelkę oleju do maszyn na ten tłok, która porusza chwytaczem.

Jeśli zaś chodzi o samo szycie, to trzeba pamiętać, aby nie kończyć szyć zaraz za końcem materiału, tylko należy wyprodukować kilkucentymetrowy ogonek splątanych nici. Materiał prowadzimy tak, aby nóż obcinał nadmiar zapasu, jednocześnie wyrównując postrzępione krawędzie. Tutaj znajdziecie przydatny filmik o szyciu narożników i łuków.
Ze względu na nóż nie powinno się zostawiać szpilek w materiale, bo mogą stępić lub w ogóle zniszczyć nóż. Zatrzymywanie się co kawałek i wyjmowanie szpilek mocno spowalnia cały proces, więc wypracowałam sobie na to sposób :) Mianowicie spinam materiały kilka centymetrów od brzegu. Nic się nie rozjeżdża, a dodatkowo unikam ryzyka trafienia nożem na szpilkę.


Mam nadzieję, że udało mi się poruszyć wszystkie kwestie związane z używaniem owerloka. Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, to śmiało piszcie w komentarzach, postaram się odpowiedzieć. A jak opanuję już w 100% renderkę, to na pewno spodziewajcie się wpisu o niej :)

6 komentarzy:

  1. Bardzo przydatny post dla początkujących :-) Dzięki. Szkoda,że nie trafiłam na taki przed pierwszym szyciem ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, mam nadzieję, że komuś pomoże w pierwszych krokach z owerlokiem

      Usuń
  2. Podpisuję się pod komentarzem PatchTworki. Przydatny post dla kogoś kto raczkuje w szyciu :-) Dodałabym tylko, że taki 4-nitkowy overlock może obrzucać dwiema, trzema jak i czterema nićmi i za każdym razem ścieg wygląda jednak inaczej :) Super post!

    OdpowiedzUsuń
  3. Daje rade z grubszymi materiałami ? , bo kiedyś miałam silvercresta i od razu po 2 warstwach dżinsu popsuł się :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, dżinsu jeszcze nie szyłam, ale z polarami dawał sobie radę bez problemu

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...