O ja naiwna matka! Jeszcze w czerwcu zastanawiałam się na czym by tu można położyć Bartka w ogrodzie, żeby nie zmarzł od zimnej jeszcze ziemi. No i wymyśliłam, że mu uszyję taką grubą matę. Rozmiary sobie założyłam całkiem słuszne, bo przecież chłopak już pełza na całego, więc musi mieć spory wybieg.
Powtórzę: o ja naiwna matka! Młody spędza na macie może dwie sekundy, po czym śmiga dalej po trawie. Nic go nie kłuje, ani nie stopuje. No ale matę mam i całkiem wygodnie mi się na niej siedzi :)
Na wierzchu błękitna bawełna z odzysku, w środku najgrubsza ocieplina, a od spodu niebieski, sztywny i nieprzemakający materiał (z podobnego, tylko czarnego uszyłam poddupnik).
Tu widać całkiem nieźle rozmiar maty. Nie mierzyłam dokładnie, ale materiału było mniej więcej 1,5x1,2 metra.
A tak mniej więcej wygląda użytkowanie maty:
śmig i już go na niej nie ma
- mama, pobawmy się w chowanego
- a kuku, jest tam kto?
- starszaki - ja też się chcę z wami bawić! :)
A ja sobie spokojnie siedzę na macie i zajadam czereśnie :)
Tak na marginesie - takiej samej grubej ociepliny użyłam w domowej macie dla niemowlaka i byłam w szoku, jak bardzo się z czasem ugniotła. Aż zrobiłam zdjęcie porównawcze. Nie wiem, czy to ja kupiłam taką marną jakościowo, czy aż takie ugniecenie to norma?
Tak przy okazji obfociłam na szybko sznurkową bransoletkę, jaką sobie splotłam na lato. Oczywiście w jedynym słusznym kolorze :)
Czy u Was są upały? Bo tu, nad morzem, ciągle wieje i jakoś tak chłodnawo. Nawet nie ma co marzyć o nalaniu wody dzieciom do dmuchanego baseniku :( Czy lato już było??!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz