Uważaj czego sobie życzysz. Powinnam była o tym pamiętać, gdy któregoś dnia wracając ze spaceru z Młodym spotkałam siostrę wyjeżdżającą z garażu. Powiedziała, że jedzie do Surtexu i czy czegoś nie chcę. Dużo się nie namyślając powiedziałam, że chcę dwa metry najgrubszej ociepliny jaką mają. Nie wiedziałam jakie mają, ale przecież najgrubsza, to pewnie max jakieś półtora centymetra. Oj, się myliłam ;) Gdy zobaczyłam wielgachną siatę, jaką mi siostra przytachała, to mi szczęka opadła. Dostałam dwa metry grubaśnego i sztywnego czegoś. Na początku panika: i co ja z tym zrobię???? Z czasem pomysły zaczęły kiełkować, no bo ja temu nie dam rady?! Małego kawałeczka użyłam do uchwytu do wózka, następnych dwóch kawałków użyłam do ochraniaczy na boki łóżeczka, bo Młody już się coraz bardziej kręci w trakcie snu. Większy kawałek poszedł do materacyka, który kładziemy na blacie w łazience, aby było gdzie odłożyć Młodego po kąpieli. (Ostatnich dwóch rzeczy nawet nie obzdjęciowałam, bo mało fotogeniczne :)) Ale nadal jeszcze zostało sporo ociepliny...
Dumałam co by tu jeszcze uszyć, gdy M razem z Młodą postanowili się poturlać po zalegającej na podłodze ocieplinie i stwierdzili, że to całkiem nieźle grzeje :) No to decyzja zapadła - będzie mata podłogowa dla Młodego!
Od dawna już mi chodziło po głowie uszycie maty z wykorzystaniem tutorialu na patchwork kółkowy. Technikę szycia kółek wykorzystałam przy szyciu worków dla przedszkolaka (co było wprawką do przyszłego uszycia maty właściwej).
Kółeczka szyło się i potem naszywało na błękitną bawełnę bardzo przyjemnie. Kanapkę poskładałam też bez kłopotu. Schody się zaczęły przy próbie pikowania tego potworka. Maszyna powiedziała niet. Po prostu nie byłam w stanie wcisnąć tak sztywnej i grubej płachty pod stopkę maszyny, nie mówiąc już o próbach manewrowania tym przy szyciu. Nie pozostało nic innego, jak wziąć igłę w garść i przepikować toto ręcznie.
Kolejny problem to jak przyszyć lamówkę??? Jakoś dało radę, chociaż efekt pozostawia wiele do życzenia. Na szczęście klient się nie zna i mało wymagający jest (w końcu jest mu obojętne, co opluwa leżąc na brzuchu :)) Muszę jednak przyznać, że kolorowe kółka go interesują i próbuje do nich sięgać rączką. Dodatkowo na obwodzie doszyłam różnokolorowe tasiemki (to już na później, gdy zacznie próby przemieszczania się).
Tył maty to czarno-biały materiał w zwierzaki z Ikei. Gdy mata sobie leży niedaleko miejsca stałego rezydowania Młodego (czyli kanapy) to Młody z upodobaniem się w nie wpatruje, czyli upiekłam dwie pieczenie na jednym ogniu :) Powstała mata do leżenia i obrazek do wgapiania się :)
Ponieważ mata z założenia ma być przenośna, a grubość i sztywność ociepliny uniemożliwia jej poskładanie, doszyłam troczki, aby można było całość ciasno związać.
Nie zabrakło też zdjęć z testowania :) Klient zadowolony :)
Na macie powstała też sesja zdjęciowa dla uczczenia ukończenia przez Młodego dwóch miesięcy (o rany, to już było miesiąc temu!)
Jednym słowem - mata się udała! :D
Hmmm, nadal zostało mi jeszcze sporo ociepliny...
Piękna mata! Sama bym na takiej poleżała i sie pogapiła. Aż mi szkoda że mój syn już taki duży i nie potrzebuje takich sprzętów ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Starszy, to i potrzeby ma inne.
UsuńBardzo się udała! I Dziecię jakie zadowolone, ulewki nie mogę plamić byle patchworku. Z doświadczenia wiem, że te najładniejsze najczęściej obrywają. Świetne kolory i super pomysł z troczkami:D.
OdpowiedzUsuńFantastyczna mata! Postanowiłyśmy ją wyróżnić i pozwolić sobie na umieszczenie jej w naszym poście odnośnie patchworku. Mamy nadzieję, że zainspiruje pomorskie crafterki! :)
OdpowiedzUsuńhttp://pomorze-craftuje.blogspot.com/2015/11/craftowe-abc-2-patchwork.html
Dziękuję, bardzo mi miło :)
UsuńJakie wymiary ma ta mata? Nie zechcialaby pani taka dla mnie uszyc?
OdpowiedzUsuń