Ja też tak myślałam i szyłam bezpieczne getry, aż do czasu, gdy Ula zacząła marudzić, że ona by tak chciała takie prawdziwe spodnie z zamkiem. No i cóż było robić? Matka siadła i uszyła :) To było dokadnie rok temu (tak, tak, mam baaardzo duże zaległości w pokazywaniu uszytych rzeczy), a od tego czasu uszyłam jeszcze kilka par spodni, a Ula z tych już praktycznie wyrosła.
W tym miejscu muszę trochę ponarzekać na opis szycia. Jest mało czytelny - brakuje mi jakiś nagłówków, żebym mogła się zorientować co, w jakiej kolejności jest szyte. Zaczyna się od opisu wszywania zamków i naprawdę ciężko jest się rozeznać, o którym zamku jest mowa. Wszystko jest napisane jednym ciągiem, niczym w powieści Jamesa Joyce'a :P Przyzwyczajona jestem do łopatologicznego tłumaczenia i prowadzenia za rączkę, jakie ma miejsce w Ottobre. Sporo też trzeba się domyślać, jak szyć, więc osoba z małym doświadczeniem może mieć trudności przy szyciu bardziej skomplikowanych modeli.
Spodnie rozmiarowo wyszły ok, długość i szerokość nogawek jest jak trzeba. Jedynie na szerokość wyszły dużo za duże. Dlatego też po pierwszej przymiarce postanowiłam wszyć w pasek specjalną gumę z dziurkami, do regulacji obwodu. Na stanie miałam jedynie czarną, ale na szczęście dżins nie prześwituje i na zewnątrz tego nie widać. Ogólnie w biodrach są za szerokie i na pupie nieco wiszą, szczególnie po kilku założeniach, jak dżins się dodatkowo rozciągnie. Następnym razem, szyjąc ten model ścięłabym te zaokrąglenia po bokach, bo w końcu pięcioletnia dziewczynka nie ma aż tak zaokrąglonych bioder i wydatnej pupy :)
Spodnie uszyłam z elastycznego jeansu w kwiaty, kupionego okazyjnie w Textilmarze. Materiał szyło się bardzo przyjemnie, po praniu nic nie stracił ze swoich właściwości. Wzór może trochę mało dziecięcy, ale Ula zaakceptowała. Mam go jeszcze sporo, więc już myślę o uszyciu podobnych spodni dla siebie :)
Wracając do tego nieszczęsnego rozporka. Instrukcja szycia nic mi nie wyjaśniła, obrazek poglądowy też jakoś za bardzo nie pomógł. Na szczęście mogłam zabrać spodnie na kurs, gdzie nieoceniona pani Kasia raz dwa mi pokazała jak to zrobić. Jak to zwykle bywa, nie taki diabeł straszny :) Od tego czasu uszyłam jeszcze szkolny, ćwiczebny rozporek, oraz krótkie spodenki z rozporkiem dla siebie i dla Uli. Tak mi się to spodobało, że mam chrapkę na kolejne pary prawdziwych spodni!
Ula z dżnsów jest bardzo zadowolona i chętnie je nosi, a ja zgrzytam zębami widząc, jak jej wiszą na tyłku :P Pociesza mnie jedynie myśl, że kupne spodnie na niej układają się podobnie. Po kolejnym semetrze na kursie krawieckim już wiem, co powinnam pozmieniać aby spodnie lepiej leżały, ale Ula już prawie z nich wyrosła, więc szkoda mi czasu na poprawki. Prędzej uszyję jej nowe! :)
A Wy co myślicie o szyciu spodni? Macie już jakieś na koncie, czy boicie się podejść do tematu?
Świetnie są i wzór wydaje się jak najbardziej dziewczęcy- różowy i kwiatuszki ;) ja z tych co dresy i na gumce,z rozporkiem się nie mierzyłam jeszcze ;) widać profesjonalizm u Ciebie!
OdpowiedzUsuńDięki wielkie! Rozporek tylko wydaje się straszny, ale jak się ogarnie kolejność, to dalej już jest z górki :)
UsuńJa się przymierzam do spodni już od dłuższej chwili, ale nie dlatego, że się obawiam ich szycia, ale nie znalazłam żadnego wzoru, który by mi odpowiadał �� patrząc na te dziewczęce-sama bym nosiła.. więc..
OdpowiedzUsuńWykrój faktycznie bardzo fajny, polecam :) Ja zaczynam właśnie poszukiwania nowego, bo córce kostki wystają i zgłasza zapotrzebowanie na nowe spodnie!
UsuńMam za sobą spodnie i szorty z rozporkiem. Nic strasznego, jak się okazało, choc jest przy tym więcej myślenia niż siedzenia przy maszynie :D
OdpowiedzUsuńO, dobrze to ujełaś - najpierw trzeba sobie przemyśleć całą konstrukcję, a potem są trzy szwy i gotowe :)
UsuńJakie fajne dziewczyńskie portki. Kolor i kwiatki na materii - super a i odszycie pierwsza klasa. Gratuluję!
OdpowiedzUsuńJakie fajne dziewczyńskie portki. Kolor i kwiatki na materii - super a i odszycie pierwsza klasa. Gratuluję!
OdpowiedzUsuń