środa, 11 marca 2015

Dziękczynne serce

Stwierdzam, że urlop macierzyński mi służy :) Czasu wolnego więcej, niż gdy chodziłam do pracy, można popracować przy dziennym świetle, a nie zarywając noce. Dodatkowo trafiło mi się boskie dziecko (chociaż niektórzy twierdzą, że jak matka szczęśliwa, to i dziecko też :)) Bartuś jest tak uprzejmy, że bez problemu zalicza długą przedpołudniową drzemkę w domu, a ja w tym czasie mogę coś twórczo podłubać. No dobra, mąż jest mniej szczęśliwy, bo marudzi, że powinnam w tym czasie rozpakować zmywarkę, ale trzeba mieć w życiu priorytety :) Po drzemce idziemy na spacer na łono natury, gdzie moje oczy odpoczywają patrząc na drzewa, a nie wgapiają się przez 8 godzin w monitor. Mogłabym tak dłużej, niż tylko rok, byle by za to płacili :)


W podziękowaniu dla teściowej za jej nauki zrobiłam złote serduszko - zawieszkę.


To już drugie (pierwsze pokazałam tu), a tak się rozpędziłam, że powstało ich więcej. Nawet przeszłam już na wersję nano. Pokażę wkrótce :)


Serduszko powstało z Toho 11/0, wykończone złotawym koralikiem. Zawieszkę zrobiłam sama, z woskowanego sznurka. Mam nadzieję, że będzie teściowej dobrze służyć :)


A na łonie natury takie widoczki czekają:


***
Skończyłam dzisiaj robić naszyjnik i kolczyki. Zostawiłam je na stole. Ula wróciła z przedszkola i od razu zażądała żeby jej założyć naszyjnik. Ja mówię - tylko nie zakładaj kolczyków. Na co Młoda mi je przynosi i mówi: Mama, ty załóż. Będziemy obie śliczne!!! :D
A naszyjnik wolała nosić tyłem na przód, bo tył jej się bardziej podobał. Nie ma to jak uznanie dla twórczości matki :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...