poniedziałek, 3 marca 2014

Newslettery to zło!!!

A już szczególnie te ze sklepów z włóczkami!!! Wodzą człowieka na pokuszenie i łamią silną wolę i wszystkie noworoczne postanowienia!!! No bo przecież mam w piwnicy kilka sporych kartonów z mnóstwem włóczek po przodkach - solennie sobie obiecałam, że już więcej nie kupię ani jednego motka, dopóki nie przerobię chociaż niewielkiej części tych zapasów (w końcu piwnica z gumy nie jest!). A tu pyk - przychodzi taki niewinny e-mail i kusi promocją -25%. No to tylko sobie zajrzę, bo przecież nie mam zamiaru nic kupować. I już moje wybredne kolorystycznie oko wyłapuje przepiękną włóczkę w interesującym połączeniu turkusu z fioletem. No to może wrzucę do koszyka chociaż jeden jedyny moteczek, bo tak po prawdzie, to chciałam kupić dłuższą żyłkę, no a przecież nie będę płacić za przesyłkę więcej niż ta żyłka jest warta! (Tak sobie w duchu tłumaczę, aby stłamsić wyrzuty sumienia).
Ale, ale - tylko co ja właściwie zrobię z jednym maleńkim (bo zaledwie 50g) moteczkiem?! No to ruszyła maszyna i zaczęło się główkowanie. A że niedawno w ramach eksperymentu nabyłam Burda druty i oczka (albo jakoś tak), to i szybko się znalazł interesujący model pseudo sweterka. Co prawda oryginał jest z grubej włóczki, a ja tu chcę cienką, ale jak przerobię na grubych drutach, to wyjdzie taka lekka okrywajka-plecogrzejka. Taaa, tylko nie mam grubych drutów - to siup jedne do koszyka, plus te 4(!!!) zjawiskowe motki. Przydałby się w sumie jeszcze specjalistyczny płyn do prania tych wszystkich cudnych włóczek i tym sposobem wyszły całkiem pokaźne zakupy - a przecież ja nie miała zamiaru nic kupować!!!!!


Czy wy też tak macie?
Ja się chyba wypiszę z tych wszystkich newsletterów!



A w dodatku po otwarciu przesyłki nastąpiło wielkie rozczarowanie :( Na zdjęciach włóczka wygląda dużo jaśniej, z przewagą turkusu, a w rzeczywistości jest bardzo ciemna, tylko z niewielkimi pasami turkusu. Kolor był opisany jako turkus z fioletem, a tu też mamy butelkowo zielony i różne inne odcienie pośrednie. Dla porównania możecie zajrzeć na stronę sklepu. Włóczka jest też bardzo zmienna w grubości włókna. Na szczęście przy przerabianiu na grubych drutach mi to nie przeszkadza, ale gdybym robiła na cienkich to bym się chyba załamała :( W dodatku każdy motek zaczyna się od innego koloru, więc ciężko je do siebie dopasować. Natrafiłam też już na supeł, a dopiero zaczęłam dziergać. Mam nadzieję, że w noszeniu włóczka się sprawdzi dobrze, pomimo tych pierwszych rozczarowań.


P.S. Moje sutaszowe kolczyki wygrały wyzwanie Żyj kolorowo na Pomorskie Craftuje!!!!

12 komentarzy:

  1. A ja polecam tą włóczkę - nawet bardzo, przerabiałam z niej kilkukrotnie i to na cienkich drutach i różnica grubości nie przeszkadzała...a kolory zawsze mieszałam przerabiając z dwóch motków na raz i też było ok...a co do zapasów, zakupów i włóczkowych promocji mam identycznie:))))
    miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tak mam z koralikami... Dopóki nie zabrałam się za te "wstrętne" węże, prawie wcale nie musiałam zamawiać niczego craftowego z internetu, mam spory zapas różnych innych koralików, no a te główne robię sama. A teraz co chwilkę, stówka tu, stówka tam, pracownia tonie w Tohulcach, ja sobie obiecuję, że najpierw je przerobię, zanim zamówię nowe, ale... wiadomo jak to jest!!! Za włóczki się w takim razie nie biorę, bo dopiero utonę w pracowni, o stanie portfela nawet nie wspomnę... ;)
    P.S. Czekam co wyjdzie z Twojej nowej włóczki, jestem baaardzo ciekawa jak te kolorki będą się prezentowały przerobione :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nie tylko ja mam problem z nadmiarem dobra wszelakiego :) No pewnie, że pokażę - macham zawzięcie drutami, więc może już niedługo...

      Usuń
  3. samo życie :) dobrze, że nie mam za co kupować :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a mnie się kolor włóczki bardzo podoba :) czekam co z niej zrobisz ^^

      Usuń
    2. Ja kupuję, a potem mam wyrzuty sumienia :)

      Usuń
  4. Też kupiłam te włóczkę, I faktycznie kolorystyka jak piszesz, nitka bywa nierówna i supełki się zdarzają. Ale w wyrobie ( robię otulacz na szydełku) daje bardzo ładny efekt. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudne kolory! Fakt, człowiek zagląda do takiego sklepu, ot tak, a potem przyjeżdża kurier z paką jak słoń.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię ten kolor delighta, wychodzą z niego śliczne rzeczy. Z nawsetterów kiedyś chciałam się wypisać dla ratowania kieszeni, ale nie mogłam przeżyć tych promocji, które mogłyby mnie ominąć... :))

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...