Najwyraźniej mam nadmiar wolnego czasu :) Po syropie bzowym na winie powstał jeszcze syrop bzowy klasyczny (według mnie smaczniejszy, bo nie ma tej goryczy):
A także syrop miętowy, zainspirowany przepisem od Bei:
Smakiem przypomina marokańską herbatkę miętową - oni też piją taki słodki ulepek :) Na pewno będzie pyszny jako baza lemoniady w upalne lato (którego nadal nie widać i nie czuć). Miętę osobiście zebrałam w ogródku siostry.
A to jeszcze nie jest moje ostatnie słowo w temacie syropów...
kurczę, aż mi zapachniało soczkiem :) a tego miętowego muszę kiedyś spróbować ^^
OdpowiedzUsuńPolecam, wyszedł bardzo smaczny :)
OdpowiedzUsuń