Długi weekend, dzięki uprzejmości firmy mojego M., spędziliśmy w Hotelu Gołębiewski w Mikołajkach. To był pierwszy poważny wyjazd Młodej Skrzetuskiej i muszę powiedzieć, że zniosła go całkiem nieźle :) Udało mi się nawet nadgonić robótkę drutową w trakcie długich godzin jazdy i to pomimo, że Młoda Skrzetuska jest chyba jedynym dzieckiem na świecie, które nie śpi w aucie.
Sam hotel mnie mocno rozczarował - czułam się jak na wakacjach w Egipcie. Wielki moloch, przeciętne jedzenie z bemarów, tłum ludzi i w sumie poza hotelem nie ma specjalnie nic do roboty. Wystrój wnętrz mają mocno psychodeliczny :)
Pobyt uratował aquapark. Mają ciekawe jacuzzi z różnymi leczniczymi roztworami, a także grotę solną i tężnie. Młoda Skrzetuska została po raz pierwszy zanurzona w basenie. Nawet jej się podobało - pewnie myślała, że to taka większa wanienka :) Za to tężnie uznała za świetne miejsce na drzemkę :)
Wypoczęta i wymoczona w jacuzzi pozdrawiam serdecznie wszystkich czytających i komentujących :)
cieszę się, że wyjazd się udał :) w Gołębiowskim byłam 2 razy, ale tylko w aquaparku - zabawa była przednia ^^
OdpowiedzUsuńTapety i dywany maja takie wzorki, by plam nie było widac;) hihi
OdpowiedzUsuń