No ale wracając do meritum: nabyłam cienką dresówkę w serduszka, kolorem przypominającą dżins, z przeznaczeniem na getry dla Uli. Ponieważ wcześniej testowany wykrój nie do końca mi się podobał, to zdecydowałam się sprawdzić dwa kolejne :)
I tak mimochodem zrobiłam test Burda vs Ottobre :)
Jako drugie powstały jegginsy z Ottobre. Model dużo bardziej skomplikowany, bo składa się z większej liczby części i wymagał wielu przeszyć podwójną igłą. Z tyłu mamy odcinany karczek oraz naszytą kieszonkę, a z przodu jest atrapa rozporka i kieszeni.
Niestety jegginsy wyszły dość szerokie w pasie i niezbyt ładnie się układają. Poza tym legginsy mogłam spokojnie całe machnąć na overlocku (jedynie podłożenie nogawek wymagało podwójnej igły), a niestety jegginsy całe szyłam na zwykłej maszynie, do tego co chwila musiałam zmieniać nici i pojedynczą igłę na podwójną. Masakrycznie wydłużyło to czas szycia, a tak po prawdzie to z daleka i tak nie widać tych wszystkich ozdobnych przeszyć.
Czyli biorąc pod uwagę czas potrzebny na uszycie i to, jak getry leżą, to zdecydowanie wygrał wykrój Burdowy. Aż sama jestem zdziwiona :)
Materiał wykorzystałam do ostatniego skrawka, nawet nie starczyło mi na pasek w legginsach i musiałam go zszywać z kilku kawałków :)
A co robi ptaszek na legginsach?
Ula siedziała obok i obserwowała jak szyję. Po chwili się pyta:
- A metkę wszyłaś?
- Nie, zapomniałam
- To skąd teraz będę wiedziała, gdzie jest przód???
No to trzeba było temu zaradzić :) I zdecydowanie ptaszek podbił jej serce, bo od razu chciała ubrać getry z ptaszkiem!
Też jestem zdziwiona, że legginsy z Burdy lepiej pasują :) Ja zazwyczaj używam jednego sprawdzonego już wykroju :)
OdpowiedzUsuńCo do jegginsów, to zgadzam się, że "szkoda czasu" bo pięknych przeszyć nawet nie widać :) Dlatego jestem zwolennikiem prostoty :)
Ja dopiero szukam tego sprawdzonego wykroju :) A czasu na szycie mam tak mało, że najchętniej bym wszystko szyła na overlocku!
UsuńMoim dzieciom metka nie przeszkadza w gubieniu przodu także punkt dla Uli za roztropność :)
OdpowiedzUsuńDziś getry to chyba takie długaśne skarpety co można sobie zwinąć przy kostce albo coś jak noszą piłkarze choć widziałam wersję bez stopy czyli takie ocieplacze dla piszczeli... też miałam inne pojęcie getrów. Tak czy inaczej ja używam tego terminu tylko dla spodni tego typu a o tych nowomodach nie myślę nawet ;)
Dla mnie getry to są i te ocieplacze na łydki i te wszystkie rodzaje legginsów :)
UsuńTo mnie zaskoczyłaś tym Burdowym wykrojem! :D Te przeszycia może byłyby widoczne na zwykłym gładkim materiale, bez wzoru. Ja lubię takie detale, nawet jeśli je widać tylko z bliska ;) Atrapy rozporka czy kieszeni podwójną igłą można też zrobić na tych burdowych ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, te przeszycia można zrobić tak po prostu, bez specjalnego odcinania kieszeni, czy karczku z tyłu - efekt ten sam, a o ile mniej pracy! :)
UsuńA mi się bardziej podobają te z Ottobre:-) wyglądają jak spodnie. Brawo za zaradność! Córcia ma teraz 2 pary legginsów!
OdpowiedzUsuńTe z Ottobre faktycznie wizualnie są ciekawsze, ale w biodrach są zdecydowanie za szerokie, przez co wiszą jak worek :(
UsuńA mi się bardziej podobają te z Ottobre:-) wyglądają jak spodnie. Brawo za zaradność! Córcia ma teraz 2 pary legginsów!
OdpowiedzUsuńCóreczka pięknie wygląda w tych getrach ;-) O owerloku i ja marzę, bo bez niego moja maszyna nie uszyje ubrań, ciężko idzie jej transportowanie dzianin. Patent z ptaszkiem bardzo pomysłowy :-)
OdpowiedzUsuńDzięki, ja już nie wyobrażam sobie szycia dzianin bez overlocka :)
UsuńI jedne i drugie mają coś w sobie.podoba mi się ta dzianina,też się jej przyglądam.jakie wrażenia z użytkowania- mechaci się,rozciąga,sztuczna w dotyku?;)
OdpowiedzUsuńDzianina niestety ma domieszkę poliestru i to bardzo czuć w dotyku. Na razie po dwóch praniach nie zauważyłam, żeby coś złego się z nią działo
UsuńDzieci są wdzięcznymi odbiorcami naszych uszytków, ja już "wyrosłam" z takiego kresu i zostały mi tylko poduszki
OdpowiedzUsuńTo może trzeba zacząć szyć dla siebie? :)
UsuńNo właśnie - wciąż jakieś nazwy z amerykańskich westernów haha a nasze getry, zapomniane gdzieś leżą. Kurka wodna no super ci wyszły
OdpowiedzUsuńŻałuję, że już nie mam komu uszyć getrów, ale koty i ślimaczki szyję namiętnie. Te nabywców znajdują szybko.
OdpowiedzUsuńTwoje szyciowe zmagania maja super efekt, szyj dalej, bo warto. Pozdrawiam:))