Ja wiem, że od Wielkanocy minęło już czasu, że ho ho, ale niestety czas mi tak przyśpieszył, że już prawie z niczym się nie wyrabiam. Wracając do meritum - uszyłam Uli sukienkę na niedzielne śniadanie u dziadków.
Sukienka to nie byle jaka, bo Młoda za nic w świecie nie chce chodzić w sukienkach (chłopaki w przedszkolu się z niej śmieją!), więc cały projekt wymagał wysoce taktycznego podejścia!
Po pierwsze - zapamiętajcie dobrze - to nie jest su...., to jest po prostu długa bluzka! I nie ważcie się wypowiadać słowa sukienka w obecności Uli!
Najpierw kupiony materiał pokazałam Młodej do akceptacji. Bingo, króliczki mimo elementów różowych zostały zatwierdzone. Potem usiadłyśmy nad Ottobre i pokazałam Młodej dziewczynki w tunikach, do których miały założone getry. Przekaz podprogowy - to nie jest sukienka, skoro nie trzeba zakładać do niej rajstop :) Lekka manipulacja się udała, wykrój został zatwierdzony. Uff, mogłam zasiadać do maszyny. Ale i tak szyłam z duszą na ramieniu, bo przecież Młoda mogła zmienić zdanie w każdej chwili i ostatecznie nie chcieć jej ubrać.
Wykrój okazał się dość pracochłonny. Przód i tył trzeba było przymarszczyć, wszyć wypustkę i połączyć wszystkie elementy karczku. Do tego jeszcze marszczenie bufiastych rękawków - to już w sumie była pestka.
Po doświadczeniach z lisią bluzą, zdecydowałam się jednak na rozmiar 104 i to był błąd, bo tunika wyszła dość ciasna pod pachami. Teraz jest jeszcze ok, ale na długo pewnie nie starczy.
Zarzekałam się, że nie będę więcej robić lamówki przy dekolcie, ale tu złamałam postanowienie. Niestety kolejny raz się przekonałam, że ten prążkowany ściągacz się na lamówkę nie nadaje. Dekolt się mocno pomarszczył i prasowanie tego do końca nie uratowało. Na Młodej na szczęście to się trochę rozciąga, więc tragedii nie ma.
Zbliżenie na bufek i wypustkę...
(Wczoraj byłyśmy z Młodą u fryzjera i już nie ma tych długich włosków - od razu wygląda lepiej :))
Nawet pamiętałam o wszyciu metki :)
Tunikę kończyłam szyć w nocy przed Wielkanocą. Uli się spodobała, ale założyć nie bardzo chciała, trzeba było użyć perswazji :) Babcia na widok Młodej zakrzyknęła - Ula, jaką masz piękną sukienkę! Od razu została pouczona, że to nie jest sukienka, tylko długa bluzka! I tej myśli się trzymajmy :D
Ale profesjonalnie wykonane :)
OdpowiedzUsuńJaką maszyną szyjesz?
Pozdrawiam
Dzięki :) Stębnówka Brother i overlock Texi
UsuńFantastycznie wyszło :) Pamiętam, że szyłam tą .. tunikę na święta :) wyszła ładnie ale nie tak jak u Ciebie więc ją przerobiłam na bluzę, którą oby dwie uwielbiamy. Choć u nas sukienki noszone mogły by być nawet do spania :D
OdpowiedzUsuńWypustka to jak wisienka na torcie!
Dziękuję bardzo :) Szkoda, że moja Ula nie chce chodzić w sukienkach, no bo ileż można szyć bluz i getrów?
UsuńMega słodka tuniko-bluzka! I jak dokładnie i starannie uszyta!
OdpowiedzUsuńTunika wyszła świetnie:-) Może latem spróbuj spódnico-spodni:-) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo się raczej też nie sprawdzi, bo wszystko, co ma najmniejszą nawet falbankę jest ble.
UsuńSuper bluuuuuzka ;) króliki świetne,lamówka i wypustki super! Może się kiedyś przekona do sukienek;)
OdpowiedzUsuńTaką mam nadzieję :)
UsuńDługa bluzka wyszła bardzo ładnie. Rozbawiły mnie te kombinacje, bo znam z autopsji. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOj, nie jest łatwo przekonać dzieci do czegoś, co im się nie podoba :)
UsuńHa, ha :-) Ile to się trzeba przy dzieciach nagimnastykować (mam na myśli te perswazje). A widzisz moja chrześnica z kolei ubierze tylko takie ubrania i tylko w takich kolorach jakie nie noszą chłopcy. Ech, te wymagania ;-) Super bluzeczka, taka dziewczęca i te marszczenia - widać że się przy tym napracowałaś :-)
OdpowiedzUsuńDzięki, w sumie to ciągłe chodzenie w spódniczkach i rajstopach też ma swoje minusy.
UsuńI ten uśmiech dziecka... bezcenne...
OdpowiedzUsuńO tak...
UsuńJaka piękna długa bluzka! :D Super wyszły te wypustki :) I dekolt wcale nie taki zły :P tak jak piszesz, jak się ją ubiera, to zupełne nie widać tego, że się pofalował przez tą lamówkę.
OdpowiedzUsuńDzięki, szkoda tylko, że Młoda więcej jej nie założyła :) Teraz już wiem, że jednak nie można robić lamówki ze ściągacza!
Usuń