W poszukiwaniu wykroju na zwykłe dresy dla dziecka, czyli legginsy w koty

Internety ogarnął szał na spodnie baggy i gdzie się człowieku nie obejrzysz, tam wszędzie spodnie z worem w kroku. O ile na niemowlaku z wielkim pampersem jakoś to leży, to już na dorosłym mężczyźnie wygląda słabo, by nie powiedzieć dosadniej.

Nie powiem, uszyłam Bartkowi już kilka par spodni baggy (tu i tu i tu) i sobie w nich radośnie pomyka, ale odkąd jest już spionizowany, to chciałam mu uszyć zwykłe, z normalnym krokiem spodnie dresowe.

I tu natknęłam się na ścianę, bo wszystkie wykroje w rozmiarze 80 to albo baggy, albo legginsy, a w tych chłopca, to już zupełnie nie widzę.
Wiem, wiem, mogłabym sobie wykrój odrysować od gotowych spodni i nawet podjęłam pierwsze próby, ale szkoda mi zniszczyć spodnie i je porozcinać, a od takich w całości, to mi się wydaje, że niezbyt dobrze wyjdzie i ja się naszyję, a źle będą leżeć.

Zdesperowany człowiek brzytwy się chwyta, więc postanowiłam spróbować z wykrojem na legginsy z Ottobre, bo tak na oko, wyglądają na niezbyt obcisłe. Tak więc powstały spodnie w koty. Wyszło całkiem nieźle, chociaż nadal chciałabym uszyć coś z trochę luźniejszymi nogawkami.

Dla ożywienia szarej dresówki dodałam zielone ściągacze i czerwony sznurek w pasie. Spodnie są na gumce, a sznurek, to jak zwykle tylko atrapa, dla odróżnienia przodu od tyłu.

Dowód rzeczowy nr jeden - delikwent w getrach/dresach:

Widać, że do zabawy całkiem wygodne :)

Tak, długie, czerwone sznurki to najlepszy element tych spodni - da się je dociągnąć aż do buzi i omlaskać :)

Młody mi już wyrasta z pierwszych szytych spodenek, więc mam w planach uszycie kilku kolejnych, w większym rozmiarze, tylko muszę wykrój idealny znaleźć...