Na zeszłe święta (Bożego Narodzenia:-) dostałam od M tablet (taaa, że niby dla mnie), któremu na szybko przed świątecznym wyjazdem uszyłam pokrowiec z obciętego polarowego rękawa. Potem jakoś pokrowiec nie był potrzebny i oczywiście dopiero teraz przed samym wyjazdem przypomniałam sobie, że przydałby się jakiś porządniejszy.
Wyszperałam z szafy kawałek złotawego, grubego, pikowanego materiału od teściowej mojej niezastąpionej i dodałam kawałek różowej tasiemki w groszki odzyskanej z opakowania jakiegoś prezentu.
W środku, co by na pewno była gruba warstwa ochronna dodałam podszewkę z polaru. (Również odzyskanego ze starej bluzy mojej mamy). I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że wyszedł ciut przyciasny. Trzeba się dobrze zaprzeć obiema rękami, żeby go naciągnąć. Ale przynajmniej sam nie wypadnie:-)
Generalnie jestem z niego bardzo zadowolona. Kolejny dowód na to, że moja antyczna maszyna doskonale sobie radzi z każdym rodzajem i grubością materiału. O fakcie, że pokrowiec był szyty w pośpiechu świadczy, że tasiemka miała być przyszyta w pionie, a nie w poziomie!:-)
bardzo fajne etui :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:-) Sprawuje się bez zarzutu. Tablet zadowolony:-)
OdpowiedzUsuń