Zwykle nie robię żadnych postanowień noworocznych, bo i tak człowiek się do nich stosuje przez pierwsze kilka dni a potem wraca do poprzednich przyzwyczajeń. Tym razem zrobiłam wyjątek, ale też postanowienie jest troche innego typu :)
Kilka miesięcy temu trafiłam na ciekawą serię książek o kuchniach świata. Spodobały mi się, ponieważ są połączeniem obszernego opisu tradycji kulinarnych danego narodu z ciekawymi przepisami. Dodatkowo mają to, co tygrysy lubią najbardziej - prześliczne zdjęcia :D Na początek kupiłam 3 książki, potem kupiłam kolejne dwie, a później Mikołaj przyniósł mi jeszcze 10 :) Nadal mi kilku brakuje, ale pewnie pojawią się z czasem :D
Moje postanowienie noworoczne jest następujące: w każdym tygodniu przeczytać i ugotować kilka wybranych potraw z danej książki. Na pierwszy rzut poszła kuchnia amerykańska. Wbrew pozorom to nie tylko sam fast food. Zaciekawił mnie przepis na pizze z kurczakiem w curry. Samo nadzienie to jeszcze nic takiego, ale ciasto jest zupełnie inne niż tradycyjne drożdzowe - tutaj trzeba użyć twarogu i proszku do pieczenia. Wyszło zadziwiająco dobre. Tak więc zachęcona pierwszym sukcesem sięgnęłam po coś dziwniejszego - pieczone banany owinięte w boczek. Jednakże marynata nam zupełnie niezasmakowała. Zestawienie miodu, keczupu, curry i zielonego pieprzu marynowanego było zbyt dziwaczne dla naszych podniebień. M strasznie się krzywił, ale dzielnie zjadł swoją porcję :)
Po tym nieudanym eksperymencie postanowiłam zrobić coś, co już znam - pancakes. Zamiast syropu klonowego użyłam miodu i cytryny - uczta dla podniebienia!
Na obiad była zupa kukurydziana. M spróbował bardzo ostrożnie, ale o dziwo zupa była przepyszna!
Do wypróbowania mamy jeszcze naleśniki z wędzonym łososiem, eintopf z kurczaka, sznycle z salsą i crumble brzoskwiniowe. Brzmi smakowicie...
A, muszę się przyznać - inspiracja pochodzi z książki i filmu "Julie & Julia" :D
ha, przed pół godziną skończyłam ogladać Julie&Julia:-) Los sprawił, że mimochodem taki projekt regualrnego gotowania realizuję- choć bardziej polegam na swojej wyobraźni, niż na czyichś przepisach, jednak często mnie inspirują konkretne receptury. W każdym razie to miła perspektywa na cały rok- odkrywanie nowych smaków:-) Smacznego 2010 zatem:)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł na postanowienie noworoczne :) ponieważ jest inspirujące i smakowite napewno uda się je zrealizować ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy tydzień już prawie zrealizowany, ciekawe jak pójdzie dalej :)
OdpowiedzUsuńWitam się :)
OdpowiedzUsuńZnam i cenię serię ksiązek, o której piszesz, jest tu całe mnóstwo świetnych przepisów! A więc trzymqam kciuki za realizację projektu :)
Banany w boczku tez nam i baaaaardzo lubię, bo połaczenie słodkiego i słonego jest wielce kuszące.
Pozdrawiam ciepło!