wtorek, 19 września 2017

Co się odwlecze, to nie uciecze :)

Tego, że mam twórcze ADHD, to już chyba nikomu nie muszę mówić :) Zawsze mam kilka rogrzebanych projektów. Niektóre z nich realizuję bardzo szybko, inne trochę muszą odleżeć. Czasem nawet bardzo, bardzo długo... Dzisiejsza bluza leżała pozszywana jakieś półtora roku (sic!). W sumie miałam już tylko wszyć ściągacze, ale wyszła trochę przyciasna, a sztywna dzianina jeszcze to uczucie potęgowała. Bluza trafiła więc na stertę pt.: może kiedyś ją skończę.


W końcu nastał jej czas: 12kg na minusie i ogólne wnerwienie przewalającym się stosem rzeczy do dokończenia, dały impuls do szycia. Oto efekt :)
Bluza powstała z dresówki pętelki z Textilmaru. Wzór trójkątów od razu mnie urzekł (pamiętacie tą trójkątną bluzę?), a te brokatowo-złote, to już były jak wisienka na torcie :) Trochę się obawiałam, jak ten złoty nadruk zachowa się w praniu, ale bluza ma już za sobą kilka prań i suszenie w suszarce i nadal jest świecąca. Jedynie trochę straciła na swojej pierwotnej sztywności, ale to akurat jest plusem!


Jeśli chodzi o wykrój, to niestety po tak długim czasie zupełnie nie pamiętam z jakiego szyłam. Musiałabym przegrzebać wszystkie wykroje i poszukać, ale wolę ten czas wykorzystać na szycie czegoś nowego :)



W sumie, to dobrze się stało, że bluza poczekała, bo mogłam ją trochę lepiej wykończyć, niż zrobiłabym to półtora roku temu :) Mianowicie w dolny ściągacz wciągnęłam sznurek. Jego końcówki i zabezpieczenie otworów wykończyłam Waspapą, w pasującym, błyszczącym kolorze.


Jak Wam się podoba efekt końcowy? Warto było dokończyć bluzę?

P.S. Tak wygląda backstage sesji zdjęciowej :)


12 komentarzy:

  1. Wooow ! Bluza śliczna, ale Ty!!! Wyglądasz rewelacyjnie !! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :) Takie zachwyty potwierdzają, że warto było nad sobą popracować :)

      Usuń
  2. Super figura i pięknie Ci w tej bluzie.trójkąty do Ciebie pasują.ps.12 kg,jak to uczyniłaś? Też chcę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, miło mi :) Byłam na poście dr Dąbrowskiej, a teraz się zdrowo odżywiam.

      Usuń
    2. Ja też próbowałam kiedyś z dr Dąbrowską,ale wytrzymałam 10 dni. Masz jakis jadłospis,trzymałaś się sztywno zaleceń?

      Usuń
    3. Nie korzystałam z żadnego gotowego jadłospisu, sama wymyślałam, ale zgodnie z zaleceniami. Małe grzeszki to było jedynie liźnięcie czegoś od dzieci, czy męża, ale to bardzo żadko :)

      Usuń
    4. To brawa za wytrwałość.zainspirowałaś mnie,chyba spróbuję jeszcze raz ;)

      Usuń
    5. Dziękuję i życzę powodzenia i wytrwałości!

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...