niedziela, 4 września 2016

Rozpinana bluza z kapturem - strzał w dziesiątkę :)

Podziwiam dzieci, które są elegancko ubrane w jasne ciuszki, nieskalane żadną plamką po kakałku czy brzoskwini. Dzieci, które potrafią wyjść z placu zabaw bez tony piasku w kieszeniach i plam z błota i trawy na kolanach... Rozmarzyłam się.


Ale czy takie dzieci w ogóle istnieją? Może są tylko na obrazkach, na wymuskanych blogach modowych i parentingowych?!



No cóż, moje dzieci do takich nie należą. Każdy posiłek kończą z nowymi plamami, a z przedszkola Ula wraca brudna, jakby uprawiała zapasy w błocie. Powoli się uczę, aby kupować tylko ciemne ubrania i tą samą zasadę stosuję do materiałów przeznaczonych na dziecięce uszytki.


Największą nauczkę sprawiła mi biała bluza z kapturem w cudowny print z konturami trampków. Ula chodziła w niej do przedszkola głównie rano, gdy było trochę chłodniej, a w południe, gdy szli na plac zabaw już jej nie zakładała. Do czasu. Ochłodziło się, to i częściej nosiła białą bluzę. Pewnego dnia kolega namówił ją, aby zamiast grzecznie się bawić w piaskownicy, powspinali się na pobliską górkę. Chyba nie muszę Wam opisywać w jakim stanie bluza wróciła do domu. Każda mama na pewno potrafi sobie ten obraz dobitnie i ze szczegółami odmalować!




To wystarczyło, abym w te pędy wyciągnęła z szafy dawno temu zamówioną granatową dresówkę (zakupiona była właśnie na uszycie bluzy z kapturem, ale ciągle nie miałam na to czasu) i zasiadła do maszyny. Plan był prosty - bluza ma być jak najbardziej ciemna i plamoodporna :)


Granatowego materiału w strzałki miałam zaledwie pół metra, a to starczyło tylko na korpus i rękawy. Kaptur więc uszyłam z pasującej gładkiej granatowej dresówki. Żeby jednak nie było tak trupio, to wnętrza kieszeni i kaptur wyłożone są różowym jerseyem. Kaptur obszyty jest gotową, dzianinową lamówką. Muszę przyznać, że to bardzo wygodne rozwiązanie.




Wykrój pochodzi z Ottobre 1/2015 i ostrzyłam sobie na niego zęby od momentu, gdy gazeta trafiła w moje ręce. Cały urok bluzy tkwi moim zdaniem w kieszeniach. Po kieszeniach z tej bluzy już mi ten model nie był straszny i na szczęście z nich nie zrezygnowałam (o czym po zakupie gazety myślałam).




Szyło się fajnie, do momentu wszywania rękawów. Spinam szpilkami, a tu zonk - rękaw jest mniejszy niż podkrój pachy. Rzut oka na arkusz z wykrojami - no tak, zamiast odrysować nr 3 czarny, odrysowałam nr 3 ale niebieski. Brawo ja!!! Tragedii by nie było, gdyby nie fakt, że z materiału zostały mi tylko skrawki, z których nijak nie da się wyciąć dwóch nowych rękawów.
Trochę mi to zajęło (musiałam ochłonąć i dojść do siebie), ale ostatecznie rozwiązanie było proste. Każdy z rękawów rozcięłam wzdłuż i zrobiłam wstawki z różowego jerseyu. Na szczęście nie te rękawy były sporo dłuższe, więc starczyło mi miejsca na wycięcie nowego kształtu główki rękawa.
Tak właściwie, to bluza zdecydowanie na tym zabiegu zyskała, nieprawdaż?




Najbardziej się bałam wszywania zamka. Wiadomo, dzianina się naciąga i wszystko się łatwo rozjeżdża. Do tego nie miałam tak długiego zamka, jak wykrój przewidywał, więc trochę musiałam pokombinować z wykończeniem przy kapturze. Nie chciałam też zostawiać wszystkich bebechów na wierzchu (a Ottobre w tym modelu żadnych odszyć nie przewidziało), więc brzegi zamka zasłoniłam bawełnianą tasiemką. Nieskromnie powiem, że wyszło idealnie! Wszystko się równiuteńko zeszło i nic się nie ponaciągało. Tak mi się to spodobało, że już myślę o uszyciu takiej rozpinanej bluzy dla siebie! :D



Ula też jest zachwycona i nosi nową bluzę codziennie.


P.S. Błotne plamy z białej bluzy się niestety nie sprały. Macie może jakieś sprawdzone odplamiacze?!

23 komentarze:

  1. Bluza jest piękna! Rękawy z różowymi wstawkami urocze, a kieszenie genialne! Szkoda, że nie masz więcej tego materiału, bo bym zamówiła drugą taką samą ;) :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asia- siadaj do maszyny i szyj sama! :D

      Usuń
    2. Z wielką chęcią, tylko czasu wolnego totalnie brak (nie mówiąc o brakach sprzętowych, materiałowych i umiejętnościowych...) ;)

      Usuń
  2. Takiej nie kupi się w sklepie -śliczna wyszyła :) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że drugiej takiej samej nie spotkam :P

      Usuń
  3. Piękna bluza. Mi również ten wykròj wpadł w oko, głównie ze względu na kieszenie. Japlanuje uszyć wg tego wykroju kurtkę na zimę. Po mistrzowsku urayowalas sytuację z rękawami. Gratuluję inwencji twórczej. Nic dziwnego ze twoja córka jest z niej zadowolona bo wyszła naprawdę super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Kurtka z tego też by była bardzo fajna!

      Usuń
  4. Jeśli chodzi o plamy to spróbuj odplamiacz lovela. Jest niezawodny

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli chodzi o plamy to spróbuj odplamiacz lovela. Jest niezawodny

    OdpowiedzUsuń
  6. jest rewelacyjna;) tylko pozazdrościć umiejętności;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ula widać zadowolona, to najważniejsze! Moim zdaniem te różowe wstawki zadziałały tylko na plus, bo bluza się ożywia, a jednocześnie zamysł plamoodporności pozostał :)
    Też się na nią czaję :) tyle, że z koparek na granacie ;) na wszelkie plamy mydełko dr reiner :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, koparki na pewno będą ekstra :) Mam mydełko, ale jakiejś chyba innej firmy, bo średnio działa.

      Usuń
  8. Bardzo ładna ta Twoja bluza :-) I świetnie wybrnęłaś z tej niespodziewanki z rękawem. W takich sytuacjach zdecydowanie warto ochłonąć i pomyśleć w spokoju, a efekty mogą nas faktycznie zaskoczyć. Jest super !

    OdpowiedzUsuń
  9. Bluza jest fantastyczna! Genialnie połączyłas kolory, dzięki czemu bluza nabrała lekkości i dziewczęcego charakteru.

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudną bluzę stworzyłaś przez nie całkiem zamierzony efekt ;) bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  11. Super bluza, śliczne kolory :) A mogę wiedzieć z którego Ottobre jest ten wykrój?

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetna Świetna Świetna! a rękawy wykombinowałaś genialnie, rozjaśniają bluzę.

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...