Na kilka dni przed wyjazdem na urlop zapanowała gorączka szyciowa, bo zdałam sobie sprawę, że dzieciom brakuje krótkich spodenek, a dodatkowo Młody nie miał żadnych cienkich dresów (za to ma dużo grubszych, wiosennych). Więc zamiast się pakować, to ja szyłam po nocach :)
Z tego samego wykroju powstały trzy pary długich spodni i trzy krótkich.
Krótkie spodenki powstały z cienkich jerseyów. Gitary i literki to zdobyczne resztki, których akurat starczyło na takie małe uszytki. Z balonów szyłam Młodemu spodenki w zeszłym roku.
Nie miałam wykroju na krótkie spodenki, więc tak na oko skróciłam wykrój na długie. Pierwsze były spodnie w wilki (jeszcze ich nie pokazywałam) i one wyszły jak rybaczki, więc te skróciłam mocniej, ale i tak są bardziej jak bermudy, niż szorty.
Dumałam w jaki sposób odróżnić przód od tyłu, a zupełnie nie miałam czasu na bawienie się w szycie kieszeni. Wpadłam więc na genialny (!) pomysł i po prostu zamarkowałam wloty kieszeni szwem ozdobnym. Proste, szybkie, a efekt jest :)
Wykrój pochodzi z Ottobre 1/2016. Wydawał mi się dziwnie długi, ale w sumie wyszło ok, bo pielucha się akurat mieści :)
I spodenki na modelu. Sięgają mu praktycznie za kolano.
Cienki jersey sprawdził się idealnie w greckich temperaturach.
A i na rower, czy plac zabaw nadaje się idealnie.
Hurtowe szycie idzie bardzo sprawnie, bo za jedną zmianą maszyny, czy nici powstaje od razu kilka par. Z tego samego wykroju, ale już w pełnej długości powstały też trzy pary spodni dresowych.
Lisy i koty to dresówka, a balony, to ten sam cienki jersey, co w krótkich spodniach. Mam chytry plan, że jak lato się skończy, to do tych spodni doszyję bluzę i Młody będzie miał piżamę :)
Długie spodnie mają również udawane kieszenie, bo w sumie takiemu malcowi prawdziwe kieszenie jeszcze niepotrzebne.
Uli też poszyłam kilka par spodenek, ale o tym w następnym poście.
Sprytny patent z udawanymi kieszonkami! :) Gitarowe portki podobają mi się najbardziej, a sam jersey jest idealny na lato, nawet na spodenki. Jak zaczęłam takie szyć, wydawały mi się trochę piżamowe, ale w końcu się przekonałam właśnie dzięki takim dodatkom w stylu kieszonki i przeszycia :) straciły piżamowy charakter i zyskały u nas miano spodni "do chodzenia" ;) I tylko pierwsze, które były testowymi, Tosiek ochrzcił mianem piżamy i kategorycznie odmówił chodzenia w nich, choć jako piżamę bardzo polubił... :)
OdpowiedzUsuńKieszenie - u nas muszą być prawdziwe ;) W końcu z piaskownicy trzeba w czymś (oprócz butów) przynieść piach, żeby mama miała co sprzątać ;) Przód/tył - ja doszywam ostatnio kawałek tasiemki z wpisanym rozmiarem z tyłu, to w sumie bardziej oznaczenie dla taty i dla samego Antka, który dzięki temu wie gdzie jest tył ;) A ja w końcu zapanowałam nad roziarami ubrań w szafie! :)
Fajny pomysł z tasiemkami z rozmiarem, ale trzeba je mieć :) Faktycznie by się przydały, bo teraz już nie pamiętam w jakim rozmiarze szyłam.
UsuńBardzo podobają mi się spodenki. Też uszyłam synkowi krótkie portki z jerseyu, takie ala baggy więc nie wyglądają jak piżama ;-) Są bardzo wygodne, przewiewne i takie mięciutkie. Pozdrowionka
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej lubię jersey :)
UsuńMama to ma spryt ;) A co dla siebie uszyłaś?;) wracając do tematu,spodenki świetne,każde inne,mimo że ten sam wykrój,patent z kieszeniami super.dzianiny urokliwe,pasują do modela,greckich klimatów,roweru,placu zabaw i ani trochę do obecnej aury na wybrzeżu Polski;)
OdpowiedzUsuńDla siebie uszyłam sukienkę i futerał na telefon :) Tylko dla męża nic, ale dojrzewam i do tego :)
UsuńPokaż sukienkę ;)
UsuńObrobię zdjęcia i będzie :)
Usuń