Przeglądając zdjęcia trafiłam na taki staroć:
Chustko-szalik (zupełnie nie wiem, jak takie coś nazwać, bo stosowana w sieci nazwa apaszka zupełnie mi nie pasuje) uszyłam dla Bartka jesienią i od razu trafił do użytkowania, więc nawet nie zdążyłam zrobić porządnych zdjęć.
Szyłam toto ekspresowo, gdy temperatura spadła, a okazało się, że wszystkie ocieplacze szyi, które Młody dostał w spadku są dla niego duuużo za duże (Bartek jest mega chudziakiem, więc taki problem mamy z większością rzeczy).
Wykrój robiony na oko i pod wymiary szyi Młodego. Z jednej strony wąsata dresówka, z drugiej milutki polar minky. Zapinane na miękkie rzepy od Nolle.
O, tu dobrze widać, jak małą szyję ma Młody :)
Chustka super się spisała zimą, teraz na wiosnę trzeba by wymyślić coś nowego i już troszkę większego. Popularne kominy nie do końca mnie przekonują, bo na ogół przy szyi i tak są luźne i wiatr sobie hula. Macie jakieś sprawdzone sposoby na szyjogrzej dla malucha?
Ja mam minkową apaszkę ;-) podobają mi się kominki ale też martwię się, że są za luźne i wiatr zawieje szyjkę. A może uszyć szerszy komin tak aby móc go dwa razy w miarę ściśle zamotać na szyji dziecka?
OdpowiedzUsuńnie wiem, czy się nie będzie wkurzał przy zakładaniu.
Usuń