Długo szukałam wykroju na taką zwykłą bluzkę, bo wszystkie w rozmiarze 80 mają te paskudne zakładki na ramionach, które powodują, że dziecko ma goły dekolt od pachy do pachy.
W końcu wybrałam z Ottobre wykrój na sukienkę :) Wystarczyło skrócić i zwęzić dół i gotowe.
Bartkowi bluza przypasowała. Herbatnikowy materiał to dość cienka i miękka dresówka, w sam raz na bluzkę.
To był pierwszy raz, jak wszywałam ściągaczową lamówkę (jeszcze przed moją bluzką) i wyszło bardzo fajnie. Ten ściągacz był chyba mniej rozciągliwy, niż tamten miętowy, bo nic się nie porozciągało i nie pofalowało.
Bluza wyszła dość ciasna przy szyi, ale jest tak rozciągliwa, że bez problemu przechodzi przez głowę.
Niezłe ciacho do schrupania, co nie? :)
Ciasteczka są piękne!
OdpowiedzUsuńNie boisz się o ketchup czy dżem na nich? :D
U mnie w 100% coś by na nich wylądowało już w chwili mierzenia :D
Zaraz pierwszego dnia na bluzie wylądowała miska zupy pomidorowej, ale na szczęście się sprało :)
UsuńAle swietne ciasteczka.jestes mistrzynia wynajdywania oryginalnych materialow.
OdpowiedzUsuń