Da się spacerować po lesie i robić na drutach!!! Sprawdziłam osobiście :) Mam tak mało czasu w ciągu dnia i nocy, że nawet najprostsza robótka ciągnie się u mnie jak flaki wołowe (a przy moim słomianym zapale często nie doczeka się końca przez to ciągnięcie się).
Oto dowód rzeczowy nr 1:
I dowód rzeczowy nr 2:
Przepaściste kieszenie się przydają - w jednej motek włóczki,w drugiej gotowa robótka :)
Wyjaśnienie - nie jestem aż takim hardcorowcem i to nie ja pchałam wózek z Młodą Skrzetuską!
Brawo, brawo. No pewnie jakos trzeba sobie radzic, jak sie ma takie fajne hobby.
OdpowiedzUsuńCzasem przechadzam się tak po mieszkaniu :) Faktycznie, da się! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTrzeba wykorzystać każdą możliwą chwilę :)
OdpowiedzUsuń