Pamietacie
fioletowe zamowienie? Kolezanka chciala bransoletke z metalowymi szyjami, pasujaca do
kolczykow. Wtedy pomyslalam, ze kulki i te szyje nie beda praktycznym rozwiazaniem i stanelo na bransoletce z samych kulek na wstazce. Ale problem nie dawal mi spokoju i w koncu wymyslilam rozwiazanie - zrobilam bransoletke z dredow i na nia nalozylam metelowy element.
Efekt byl fantastyczny i z wielka przyjemnoscia kilka razy ja zalozylam. W odroznieniu od kulkowych bransoletek mozna bez problemu pracowac w niej przy komputerze - nic nie gniecie i nie podnosi nadgarstka do gory :)

Do kompletu chcialam zrobic jakis naszyjnik, ale juz mnie zycie nauczylo, ze nie lubie miec filcu na karku :) W pewnym polskim filmie zobaczylam ciekawe korale na szyi glownej bohaterki. Mignely mi tylko przed oczami przez chwilke, ale to waystarczylo, by wywolac lawine projektow i rozwiazan w myslach. Nie pytajcie mnie, jak sie skonczyl film, bo ja myslalam tylko o chwili kiedy wroce do domu i zaczne wprowadzac pomysl w zycie :D Tak oto powstal naszyjnik z muliny, opleciony drutem. Bardzo mi sie podoba, ale nastepny zrobie ciut grubszy.

Teraz pora na smutna czesc historii - w sobote rano bransoletka wypadla mi gdzies na ulicy :( Jej brak zobaczylam dopiero w autobusie do Katowic, wiec nie bylo szans na powrot i szukanie. Pogodzilam sie ze strata :(
A teraz wesola czesc historii - w poniedzialek wieczor wracalam do domu. Juz stracilam nadzieje na znalezienie zguby i nie rozgladalam sie specjalnie dookola zaabsorbowana rozmowa z M. Mimochodem spojrzalam pod nogi i JEST!!!! Bransoletka lezala sobie, bardzo sponiewierana, obok kraweznika :D Slady wskazuja, ze stal na niej jakis samochod i pewnie tylko dlatego nikt jej nie podniosl wczesniej. Troche ja oczyszcze i znow bede mogla sie nia cieszyc :D
P.S. Dzisiaj pierwszy raz w zyciu zagram w totka :D