Jak zwykle jestem spóźniona z przygotowaniami do świąt. Jakoś tak nie czułam atmosfery, nie było śniegu ani mrozu. Ale już od paru dni przygotowuję kartki do wysłania, a teraz wpadłam w ciąg pierniczenia :D Przygotowałam już zwykłe tradycyjne pierniczki. Oczywiście skończył mi się cukier puder i ostatnich 6 zostało niepolukrowanych :( Potem musiałam odganiać M. i pilnować, żeby nie podjadał, korzystając z chwil mojej nieuwagi :)
Zauważyłam, że wolę pierniczki tylko polukrowane, bez żadnych dodatkowych wzorków, orzeszków czy m&n-msów. Lubię prostotę - a dodatkowo takie robi się szybciej :D
Kolejne zrobiłam niemieckie ciasteczka pieprzowe, według przepisu z blogu Moje Wypieki, którego jestem wierną czytelniczką :D Śpieszyłam się na łyżwy, więc wyłączyłam piekarnik po przepisowych 12 minutach i dopiero po chwili zorientowałam się, że są jeszcze niedopieczone. Stojąc już w drzwiach dopiekłam je jeszcze trochę no i efekt był do przewidzenia - spóźniłam się na łyżwy a ciasteczka wypiekły się na kamień :) Ale smak mają dobry!
W kolejce czekają jeszcze Pepperkakory, ale to już może w weekend...
uch! wyglądają tak pysznie, że pewnie bym je schrupała zanim lukier by zastygł :o))))
OdpowiedzUsuńAaaalllle ludziki! Jak ciasteczkowy ludek ze Szreka;D Boooskie;)
OdpowiedzUsuńłasia
O tak ludziki wymiatają. I tylko nie moje lukrowane guziczki :D
OdpowiedzUsuńNie ma to jak świąteczne pierniczki ;)
OdpowiedzUsuńTak z ciekawości muszę spytać, czym robisz takie składanki zdjęć?
Dziekuje :) Ciasto na pepperkory czeka juz w lodowce i zaraz zabieram sie do dziela. A kolaze ze zdjec robie w Picassie i od razu przez nia wysylam na strone.
OdpowiedzUsuń