poniedziałek, 4 lutego 2013

Włóczkożerny plagiat

Siostra kupiła sobie czapkę, która bardzo mi się spodobała. Więc czym prędzej chwyciłam za druty, z zamiarem zrobienia sobie takiej samej. Sprawa wyglądała na bardzo prostą, ale po pierwszym rzucie oka nastąpiły kolejne, bo jednak to nie było takie proste.


Po pierwsze w ściągacz gumka była wrobiona, a nie wszyta, więc postanowiłam użyć techniki tymczasowego nabrania oczek na szydełkowy łańcuszek (podobnie, jak się zaczyna chusty).




Po drugie, okazało się, że to nie proste przerobienie oczek raz na prawo, raz na lewo, a coś bardziej skomplikowanego. Po zasięgnięciu porady wójka Googla, uznałam, że to musi być ścieg patentowy. Po kilku próbach (dokładnie trzech :) trafiłam na przyjaznego tutoriala, który dawał dokładnie taki efekt, jaki chciałam. Ścieg patentowy okazał się być bardzo włóczkożerny i pierwszej wełny mi nie starczyło, bo miałam tylko jeden motek i musiałam zaczynać robótkę od początku z innej wełny.


Jedynym czego nie udało mi się rozpracować, było jak przerabiać ten ścieg na okrągło. Ostatecznie zdecydowałam się dziergać na płasko, a potem czapkę zszyć.
Druty nr 4, włóczka ONLine Kaschmerino (14% Kaszmir, 56% Merino, 30% akryl) nabyta kiedyś na ciuchach.



I wszystko było by pięknie, gdyby nie to, że włóczka okazała się dość ciężka i czapka nieprzyjemnie ciągnie do tyłu, wpijając się gumką w czoło :( A główną zaletą oryginału była lekkość formy, dająca efekt nieprzygniatania grzywki! Tak więc chyba powędruje do sprócia (dobrze, że w końcu nie zdążyłam zrobić pompona :)
Ale finał opowieści jest jednak pozytywny! Siostra po wizycie w Londku przywiozła mi prześliczne skórzane rękawiczki, w moim ostatnio ulubionym odcieniu niebieskiego, który okazał się być identyczny z odcieniem czapki. Tak więc siostrze nie pozostało nic innego, tylko podarować mi również czapkę!!! (Przyszło jej to o tyle łatwo, iż całkiem niedawno dostała ode mnie czapkę, którą zrobiłam ze dwa lata temu i jakoś jej nie nosiłam, a jej przypasowała idealnie :)



Dla ścisłości dodam tylko, że chyba żadne zdjęcie nie oddaje prawdziwego koloru włóczek - najbliżej rzeczywistości jest chyba ostatnie zdjęcie.

Pozdrawiam Was serdecznie i pędzę dalej dziergać Razempetki!

4 komentarze:

  1. jaki miły zbieg okoliczności :D
    i czapka i rękawiczki świetne ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. lubię takie zbiegi okoliczności :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super zbieg kolorków i dzięki temu masz piękny komplet.
    Jest mi miło, że u mnie znalazłaś pomoc i że podałaś link - ludzie często o tym zapominają.
    Czy ja tam nie napisałam, że ten splot pożera wółczkę?
    Ta gotowa czapka wykonana była z cieńszej włóczki - tak mi się wydaje, ale może to tylko wrażenie.
    Przy okazji obejrzałam Twoje co nieco i wrócę, by zobaczyć więcej.
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że do mnie zajrzałaś - zapraszam do częstych odwiedzin :) Tamta czapka faktycznie jest z cieńszej, ale puchatszej wełny. Ogólnie jest leciutka :)
    Zawsze staram się podawać linki, bo to jest fair i może się również przydać innym osobom, szukającym podobnych informacji.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...