Mała Skrzetuska nie daje nam zbyt dużo wolnego czasu, więc kolejny kocyk powstaje w tempie kilku słupków pomiędzy karmieniami. Dobrze, że jeszcze w ciąży natworzyłam na zapas, to będę miała co pokazywać :)
Na okoliczność sesji z brzuszkiem powstała różowo-biało-liliowa brocha. Pierwotnie miała być dodatkiem do opaski na włosy, ale wyszła zbyt duża. Tak mnie trochę poniosło :) Zdjęć z sesji nie pokażę, bo są trochę roznegliżowane. Tutaj broszka sama w sobie:
I ujęcia z innych stron, bo z każdej dominuje trochę inny kolor:
A dlaczego mała Ula zyskała przydomek Skrzetuska? Bo właściwie nie płacze, tylko skrzeczy :)
fajna broszka ^^
OdpowiedzUsuńSkrzetuska - dobre ^^ moja też jest skrzetuska :D
sliczna broszka:)
OdpowiedzUsuńNie chcaiłabyś zrezygnować z weryfikacji obrazkowej?
świetna! podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńzapraszamy do nas: http://galactic-sparrow.blogspot.com/
super kolory, wygląda jak kwiat groszku pachnącego;)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się do jakiego kwiatka porównać broszkę - faktycznie pachnący groszek bardzo pasuje :)
OdpowiedzUsuńTo jedna z ładniejszych broszek jakie zrobiłaś... i ja też nie lubię tej weryfikacji obrazkowej!
OdpowiedzUsuń