Tym bardziej, że w sobotę ruszamy na narty, więc taka bluza była mi po prostu niezbędna :)
Bazą był wykrój z Ottobre Woman 5/2017, model 4. Uszyłam z niego już kilka bluz, ale jeszcze nie miałam okazji (albo czasu :)), żeby je pokazać. To jest zdecydowanie mój wykrój idealny! Wymagał jedynie kosmetycznej zmiany - zrezygnowałam z kieszeni na przodzie, dodałam komin i długie mankiety.
Materiał w energetyczne plusy to dresówka drapana z Metry i Centymetry. Kupiona stacjonarnie rok temu, długo czekała na swoją kolej. Pamiętam, że dokupiłam do niej pasujący żółty ściągacz, ale z biegiem czasu zapomniałam o tym projekcie i sporą część ściągacza wykorzystałam do czegoś innego, tak że teraz starczyło mi go tylko na dół bluzy.
Zwłaszcza, że mankiety wymyśliłam sobie takie długaśne, zakrywające pół dłoni i z dziurą na kciuk. Od dawna mi się takie marzyły, ale uszycie ich wydawało mi się mega skomplikowane!
A to w gruncie rzeczy nic strasznego. Na YT jest sporo filmików instruktażowych (mnie najbardziej spodobał się ten), tak więc wieczorem, gdy dzieci poszły spać siadłam w stresie do maszyny i z duszą na ramieniu zabrałam się do szycia. Poszło gładko i teraz mam swoje wymarzone, długie rękawy!
Aby dopełnić i na maksa podkręcić bluzę dodałam wielki komin zamiast ściągacza przy szyi. Przez chwilę się wahałam, czy zrobić go z dwóch warstw, ale bałam się, że przy dresówce drapanej będzie za gruby i sztywny, więc po prostu zrobiłam go mega długiego :)
Komin wykończony jest tunelem na sznurek, żeby można go było jeszcze ściągnąć i ciasno opatulić szyję.
To ja na zimę jestem gotowa. Też już macie uszyte ciepłe bluzy?
Pozdrawiam Was ciepło znad kubka parującej, piernikowej kawy!
Bardzo mi się podoba;) szczególnie Ci ładnie w żółtym ;)fajny model,rzeczywiście leży jak ulał
OdpowiedzUsuń