W nocy też trzeba coś widzieć jak skrzek/płacz wyrwie człowieka z głębokiego snu i trzeba iść przewijać i karmić. Z drugiej strony nie należy zapalać zbyt ostrego światła, żeby niepotrzebnie Małej Skrzetuskiej nie rozbudzić i nie mieć zawalonej nocki. Tak więc z głębokiej potrzeby musiałam szybko wytworzyć jakąś osłonkę na nocną lampkę:
W ruch poszły nożyczki i stara bluzka i tak oto rękaw utworzył zaciemniacz. Dobrze jest niczego nie wyrzucać :) Czegoś mi jeszcze brakowało do wykończenia całości - tu ładnie zagrała kokarda ze wstążeczki znalezionej na dnie szafy. Czyli recykling na 100%.
Tutaj lampa przed i po metamorfozie:
Pozdrowienia dla wszystkich młodych mam :)
potrzeba matką wynalazku;)a my matki musimy być twórcze przy naszych pociechach;)
OdpowiedzUsuńmoim dzieckom całe szczęście światło niezbyt przeszkadzało i nadal niezbyt przeszkadza... a z córą mam problem dokładnie odwrotny od Twojego - dla niej najlepiej, żeby światło było cały czas włączone :P.
OdpowiedzUsuńNiemniej - bardzo fajny pomysł na ten zaciemniacz, a i wykonanie zacne :).
Pozdrawiam serdecznie
Oj tak, dzieci rozwijają kreatywność rodziców :)
OdpowiedzUsuń