Pamiętacie ten komin? Dorobiłam do niego mitenki. We wcześniejszych brakowało mi ocieplenia kciuka - wystawał sobie zupełnie goły i marzł. Znalazłam w jakiejś książce drutowej instrukcję dziergania rękawiczek i tak trochę na oko wypróbowałam jak się robi klin w rękawiczkach. Wyszło całkiem nieźle, następnym razem wprowadzę kilka poprawek.
Kolejną nowością przy tych mitenkach było wypróbowanie metody magic loop. Już o tym kiedyś słyszałam, ale była to ciemna magia. Jak robiłam malutki sweterek, to według wzoru rękawy miały być zrobione właśnie tą metodą, ale mi się śpieszyło i nie miałam cierpliwości szukać jakiś znośnych tutoriali. Jednakże walka z pięcioma drutami przy tak wąziutkich rękawkach to była mordęga. Więc się zawzięłam i postanowiłam, że się zmierzę z tą metodą przy mitenkach. Udało mi się trafić na świetny tutorial, no i się zakochałam w tej metodzie! :)
Mitenki na zdjęciu nie są zblokowane, za to kilka razy noszone i niestety spotkanie z rzepami przy kurtce nie wyszło im na dobre - troszkę się w kilku miejscach zmechaciły.
bardzo je lubię <3 :)
OdpowiedzUsuńśliczne ^^
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Mitenki przydadzą się na jesień,bo coś upalnie się robi!
OdpowiedzUsuń